Virka nie odpala i bardzo głośno wali przy odpalaniu.
: 14 sierpnia 2014, 20:36
Witam
Potrzebuję pomocy doświadczonego "warsztatowca".
Moja virka chwilowo zdechła. Opowiem jak to było.
Pewnego dnia odpaliłem lalkę i czekałem aż się rozgrzeje a w tym czasie zamykałem garaz i się ubierałem...
Wszystko było normalnie gdy nagle moto zaczęło piszczeć i to dość donoośle. po jakiejś chwili virka zgasła i próby odpalenia spełzły na niczym...
Objawy towarzyszące wyglądały na uwalone sprzęgiełoko rozrusznika. Dzięki uprzejmości forumowicza wszedłem chwilowo w posiadanie ściągacza do koła magnesowego i naprawiłem sprzęgiełko i faktycznie jedna śruba spiłowana dwie pozostałe już odkręcone więc zrobiłem tak jak mówi poradnik na forum. Poskręcałem do kupy i dawaj odpalać.
I tu zonk bo virka nadal nie odpala i objawy pozostały.
Przy próbie odpalenia na ssaniu rozrusznik kręci i co jakiś czas słychać odgłos jakby ktoś przyjebał młotkiem w środku silnika. Co czuć nawet na kierownicy!!! Jeśli odpalam bez ssania efekt jest identyczny!!! Jednak próba odpalania z odkręconnym gazem do połowy powoduje ustanie napierdalania w silniku czyli kręci normalnie nie stuka ale nie odpala!
No to zabrałem się za diagnozowanie.
Wykręciłem świece i odpalam... silniczek pracuje normalnie, nic nie stuka.
Świece wkręcone ale bez fajek przy odpalaniu jw pracuje normalnie nic nie stuka.
Świece wkręcone z założonymi fajkami przy odpalaniu znowu napierdala.
Przepychanie moto na biegu nie powoduje żadnych doznań audio...
Nie wiem na ile to istotne ale... dziwnie zachowuje się elektryka. Włączam światła i na kontrolkach ciągle świeci się lampka świateł drogowych które są wyłączone na kierownicy. :/
Nie wiem co jeszcze moge dodać :/ ehhh
będę wdzięczny za wszelkie sugestie... Już miałem moto do warsztatu dawać ale chyba honor mi nie pozwala
Potrzebuję pomocy doświadczonego "warsztatowca".
Moja virka chwilowo zdechła. Opowiem jak to było.
Pewnego dnia odpaliłem lalkę i czekałem aż się rozgrzeje a w tym czasie zamykałem garaz i się ubierałem...
Wszystko było normalnie gdy nagle moto zaczęło piszczeć i to dość donoośle. po jakiejś chwili virka zgasła i próby odpalenia spełzły na niczym...
Objawy towarzyszące wyglądały na uwalone sprzęgiełoko rozrusznika. Dzięki uprzejmości forumowicza wszedłem chwilowo w posiadanie ściągacza do koła magnesowego i naprawiłem sprzęgiełko i faktycznie jedna śruba spiłowana dwie pozostałe już odkręcone więc zrobiłem tak jak mówi poradnik na forum. Poskręcałem do kupy i dawaj odpalać.
I tu zonk bo virka nadal nie odpala i objawy pozostały.
Przy próbie odpalenia na ssaniu rozrusznik kręci i co jakiś czas słychać odgłos jakby ktoś przyjebał młotkiem w środku silnika. Co czuć nawet na kierownicy!!! Jeśli odpalam bez ssania efekt jest identyczny!!! Jednak próba odpalania z odkręconnym gazem do połowy powoduje ustanie napierdalania w silniku czyli kręci normalnie nie stuka ale nie odpala!
No to zabrałem się za diagnozowanie.
Wykręciłem świece i odpalam... silniczek pracuje normalnie, nic nie stuka.
Świece wkręcone ale bez fajek przy odpalaniu jw pracuje normalnie nic nie stuka.
Świece wkręcone z założonymi fajkami przy odpalaniu znowu napierdala.
Przepychanie moto na biegu nie powoduje żadnych doznań audio...
Nie wiem na ile to istotne ale... dziwnie zachowuje się elektryka. Włączam światła i na kontrolkach ciągle świeci się lampka świateł drogowych które są wyłączone na kierownicy. :/
Nie wiem co jeszcze moge dodać :/ ehhh
będę wdzięczny za wszelkie sugestie... Już miałem moto do warsztatu dawać ale chyba honor mi nie pozwala