Virago 750 - "przypadek Wild Hog`a"
-
- Posty: 24
- Rejestracja: 14 maja 2012, 21:36
- Motocykl: Virago750 Special
- Lokalizacja: okolice Wawy - Otwock
- Status: Offline
Cześć i czołem...
... chwilowo czuję się matołem
Cześć - z racji przywitania
czołem - z racji ubolewania
Cześć Wam wszyscy mili drodzy
czołem walę aż do rana, niech zagoi się ma rana.
...więc kupiłem se Virażkę, pojechałem na przejażdżkę, nim do domu dojechałem, "silnik z drogi pozbierałem", a było to 12 kwietnia 2012
Motór stary, pomyślałem całkiem jary lecz skrzyżował me zamiary, ponad 300km nie do wiary, ale co tam, zuch żem chłopak, odpaliłem, zapłaciłem wnet ku domu uderzyłem. Przejechał z trzy tuziny i nie trzeba było gliny, pierwszy gar po zgrzycie jakim przestał działać niby żartem, mój optymizm nie gasł wcale, zmierzch już zapadł, w drogę! dalej! Drugi gar jeszcze warczał, jadę dalej! ale frajda, myślę sobie nic wielkiego, jeszcze tylko 260km do celu, przejechałem drugie tyle, znów zazgrzytał tak piskliwie... niczym wielkie dzikie świnie, już odmówił posłuszeństwa, w środku pola, tam gdzie stała zwichrowana topola, stałem i ja z tą moją nową-starą Viragą 750 Special!
Powyższym stałem się Miłośnikiem Yamahy Virago (lubię wyzwania ), a obecnie szukam sprawnego silnika do niej, bo remont całkowicie się nie kalkuluje.
Tymi skromnymi słowami Witam Serdecznie Wszytskich Forumowiczów
Wild Hog
Cześć - z racji przywitania
czołem - z racji ubolewania
Cześć Wam wszyscy mili drodzy
czołem walę aż do rana, niech zagoi się ma rana.
...więc kupiłem se Virażkę, pojechałem na przejażdżkę, nim do domu dojechałem, "silnik z drogi pozbierałem", a było to 12 kwietnia 2012
Motór stary, pomyślałem całkiem jary lecz skrzyżował me zamiary, ponad 300km nie do wiary, ale co tam, zuch żem chłopak, odpaliłem, zapłaciłem wnet ku domu uderzyłem. Przejechał z trzy tuziny i nie trzeba było gliny, pierwszy gar po zgrzycie jakim przestał działać niby żartem, mój optymizm nie gasł wcale, zmierzch już zapadł, w drogę! dalej! Drugi gar jeszcze warczał, jadę dalej! ale frajda, myślę sobie nic wielkiego, jeszcze tylko 260km do celu, przejechałem drugie tyle, znów zazgrzytał tak piskliwie... niczym wielkie dzikie świnie, już odmówił posłuszeństwa, w środku pola, tam gdzie stała zwichrowana topola, stałem i ja z tą moją nową-starą Viragą 750 Special!
Powyższym stałem się Miłośnikiem Yamahy Virago (lubię wyzwania ), a obecnie szukam sprawnego silnika do niej, bo remont całkowicie się nie kalkuluje.
Tymi skromnymi słowami Witam Serdecznie Wszytskich Forumowiczów
Wild Hog
- pisior
- Posty: 5366
- Rejestracja: 21 sierpnia 2009, 12:55
- Motocykl: 535,1100 1500 1255
- Lokalizacja: kostrzyn nad odra
- Wiek: 46
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
zajebiste wejście , ale ty masz specjala ?
-
- Posty: 24
- Rejestracja: 14 maja 2012, 21:36
- Motocykl: Virago750 Special
- Lokalizacja: okolice Wawy - Otwock
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
tak jest
- coolman111
- Posty: 1506
- Rejestracja: 28 marca 2011, 12:14
- Motocykl: Flat Six Custom
- Lokalizacja: Kobylnica
- Wiek: 37
- Kontakt:
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
Wejście smoka normalnie . Powitać
- bosca
- Posty: 171
- Rejestracja: 28 stycznia 2012, 16:53
- Motocykl: 535
- Lokalizacja: Łódź
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
cuuuudny opis
cześć
cześć
- Cyborg
- Posty: 9
- Rejestracja: 03 maja 2012, 20:17
- Motocykl: Virago 535
- Lokalizacja: Konin
- Wiek: 39
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
Nieźle witam
- Krysiek1108
- Posty: 706
- Rejestracja: 27 maja 2008, 22:40
- Motocykl: Yamaha XV Virago 750/1994r.
- Lokalizacja: Gdynia
- Wiek: 66
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
- Witaj zajefajne wejście - a ten " specjal " to w puszce czy w butelce
Gdy Cię nęci wiatru dotyk zmień samochód na motocykl.
- czarodziej
- Posty: 70
- Rejestracja: 29 marca 2012, 21:36
- Motocykl: virago 1100 97r.
- Lokalizacja: STARGARD
- Wiek: 59
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
Siemanko
- krzemar
- Posty: 31
- Rejestracja: 26 lutego 2012, 19:09
- Motocykl: XV700/TDM850/VT750
- Lokalizacja: Tarnogród
- Wiek: 56
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
Witaj, jeśli ujawnisz talent w mechanice taki jak w literaturze, to szybki powrót do życia motorkowi wróżę.
Carpe diem
-
- Posty: 24
- Rejestracja: 14 maja 2012, 21:36
- Motocykl: Virago750 Special
- Lokalizacja: okolice Wawy - Otwock
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
oby Twe słowa były prorocze... acz w motocyklowej tematyce-mechanice mam ogromne zaległości.
dzięki:)
dzięki:)
- Arni
- Posty: 2530
- Rejestracja: 01 marca 2009, 20:39
- Motocykl: Virago XV750 83r; Intruder VS800; SHL M11
- Lokalizacja: Poznań
- Wiek: 38
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
oczywiście pozacierałeś głowice. Ja bym tam te 30km pchał z powrotem do sprzedawcy (czyt. ch.ja, który wcisnął Ci uszkodzony motocykl) i wrócił z pieniędzmi.
Jeśli chcesz go robić nie potrzebujesz całego silnika o ile nic więcej się nie zatarło. Najpierw odkręcasz pokrywki w głowicach i wyciągasz (o ile się da) wałki rozrządu i dźwigienki popychaczy. Sprawdzasz, czy zawory nie pozacierały się w prowadnicach. Jeśli tak, lub nie idzie wyciągnąć wałków to trzeba zdemontować silnik i zdjąć głowice.
Naprawiasz głowice i czyścisz układ smarowania. Składasz i jeździsz
Jeśli chcesz go robić nie potrzebujesz całego silnika o ile nic więcej się nie zatarło. Najpierw odkręcasz pokrywki w głowicach i wyciągasz (o ile się da) wałki rozrządu i dźwigienki popychaczy. Sprawdzasz, czy zawory nie pozacierały się w prowadnicach. Jeśli tak, lub nie idzie wyciągnąć wałków to trzeba zdemontować silnik i zdjąć głowice.
Naprawiasz głowice i czyścisz układ smarowania. Składasz i jeździsz
"Celem ruchu drogowego nie jest bezpieczeństwo, tylko szybkość." Janusz Korwin-Mikke
-
- Posty: 24
- Rejestracja: 14 maja 2012, 21:36
- Motocykl: Virago750 Special
- Lokalizacja: okolice Wawy - Otwock
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
na 1szym garze zerwany łańcuszek rozrządu + "kupa" oleju na świecy, na 2gim garze ukręcona śróba trzymająca zębatke łańcuszka rozrządu....
-
- Posty: 24
- Rejestracja: 14 maja 2012, 21:36
- Motocykl: Virago750 Special
- Lokalizacja: okolice Wawy - Otwock
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
.... kręcąc rozrusznikiem tłoki chodzą, zawory stoją, pchając motocykl na biegu nie czuć większego oporu
- Arni
- Posty: 2530
- Rejestracja: 01 marca 2009, 20:39
- Motocykl: Virago XV750 83r; Intruder VS800; SHL M11
- Lokalizacja: Poznań
- Wiek: 38
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
no to wałki pozacierane na amen - szukaj sprawnych głowic
"Celem ruchu drogowego nie jest bezpieczeństwo, tylko szybkość." Janusz Korwin-Mikke
-
- Posty: 24
- Rejestracja: 14 maja 2012, 21:36
- Motocykl: Virago750 Special
- Lokalizacja: okolice Wawy - Otwock
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
mam na oku dwa silniki, rad bylbym gdbyś podpowiedział jak najlepiej je sprawdzić i w jakie narzędzia się zaopatrzyć.
Ostatnio zmieniony 20 maja 2012, 21:27 przez Wild Hog, łącznie zmieniany 1 raz.
- Wesoly
- Posty: 1660
- Rejestracja: 20 lutego 2011, 11:14
- Motocykl: H-D
- Lokalizacja: Poznań
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
Witam
Wild Hog pisze:na 1szym garze zerwany łańcuszek rozrządu + "kupa" oleju na świecy, na 2gim garze ukręcona śróba trzymająca zębatke łańcuszka rozrządu....
Opisz całą awarie silnika w dziale warsztat viewforum.php?f=2 tam dużo więcej osób zagląda i na pewno ktoś pomoże.Wild Hog pisze:.... kręcąc rozrusznikiem tłoki chodzą, zawory stoją, pchając motocykl na biegu nie czuć większego oporu
535-> 1100-> FAT BOB-> SPORT GLIDE
- Arni
- Posty: 2530
- Rejestracja: 01 marca 2009, 20:39
- Motocykl: Virago XV750 83r; Intruder VS800; SHL M11
- Lokalizacja: Poznań
- Wiek: 38
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
Wesoly ma rację. Najlepiej poproś jakiegoś moda o przeniesienie postów dotyczących tematu.
"Celem ruchu drogowego nie jest bezpieczeństwo, tylko szybkość." Janusz Korwin-Mikke
- Natka
- Posty: 203
- Rejestracja: 18 kwietnia 2011, 17:13
- Motocykl: Honda CB500 CBR600
- Lokalizacja: Czekanów
- Wiek: 35
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
Witam miłośnika Virażek świetne powitanie! Powodzenia z naprawą i tysięcy udanych i bezpiecznych kilometrów
"Wszędzie dobrze, ale na motocyklu najlepiej..."
- joozek
- Posty: 1924
- Rejestracja: 02 kwietnia 2012, 20:10
- Motocykl: virago xv 750 1993
- Lokalizacja: LUBIN
- Wiek: 58
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
Witaj, piękne wejście ... dla nas oczywiście, a Ty .... no ... roboty po pachy Pozdrowienia z Dolnego Śląska
Józek
- Andrzej S
- Posty: 5547
- Rejestracja: 30 września 2010, 21:43
- Motocykl: GSF650S 2007r
- Lokalizacja: Przyszowice
- Wiek: 53
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
Witaj, napisz gdzie swoją maszynę nabyłeś
Więc chodź pomaluj mi świat na żółto i na niebiesko...
-
- Posty: 24
- Rejestracja: 14 maja 2012, 21:36
- Motocykl: Virago750 Special
- Lokalizacja: okolice Wawy - Otwock
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
Paląc się ze wstydu...odpowiadam: Wągrowiec...grrrrrrrr
-
- Posty: 24
- Rejestracja: 14 maja 2012, 21:36
- Motocykl: Virago750 Special
- Lokalizacja: okolice Wawy - Otwock
- Status: Offline
Virago 750 - "przypadek Wild Hog`a"
Szanowni forumowicze,
przychylając się do słusznych sugestii forumowiczów z Powitalni otwieram wątek związany z awarią silnika, która niczym grom z jasnego nieba, spotkała mnie niebawem po zakupie Virago 750 Special [(`89 pierwsza rejestracja), a po VIN wyskakuje mi `81-`84].
Uwierzywszy w wielokrotne zapewnienia obywatela Łaseckiego H.,iż sprzedawany przez niego motocykl na Allegro jest w stanie o własnych siłach dojechać z Wągrowca do Otwocka bagatela 376km, spontanicznie wybrałem się S-Max`em z kolegą obejrzeć motór. Sprzedawca jedyną usterkę, jaką zgłosił, to niesprawność rozrusznika (rozrusznik nie zawsze miał ochotę odpowiednio się zazębić i zakręcić tłokami).
Dojechaliśmy na miejsce, w drewnianej szopie w centrum miasta, zakurzona stała Viraga. Po wstępnych oględzinach, sprawdzeniu poziomu oleju, po nie udanej próbie odpalenia z rozrusznika (bardzo słaby aku + nie zazębianie się rozrusznika) stwierdziliśmy, iż go popchniemy, a w efekcie końcowym pociągniemy linką.
Kobieta w końcu odpaliła i grubym dźwiękiem z rur całkowicie mnie onieśmieliła.
Założyłem kask i wyjechałem na 30min przejażdżkę, czuć było że domaga się "serwisu", ale dumnie i sprawnie wkręcała się na obroty bez większych oporów.
Transakcja została sfinalizowana, zapewnienia że dojadę o własnych siłach nie ustawały, czym skutecznie mnie omamiły. Po niespełna dwóch godzinach od przyjazdu do Wągrowca ruszyłem w eskorcie Forda S-Max w drogę powrotną czyli około godz. 19:00.
Przejechałem ca. 80km kiedy metaliczne piski zaczęły do mnie docierać, odpuszczałem manetkę i szukałem nerwowo "poluzowanych metalowych elementów", odgłos wydawał się wydobywać z przedniego koła, niby z tarczy, ustał więc kontynuowałem jazdę dalej. Po chwili znów je usłyszałem, Virażka straciła moc - zatrzymaliśmy się. Po krótkiej konsultacji z kolegą i 1-szym rozważeniu zapakowania jej do S-Maxa, stwierdziliśmy, że jest to niewykonalne, a otaczająca nas zziębnięta ciemność nakazywała kontynuację drogi. Przycisk "start" - wow - rozrusznik akurat zaskoczył, motocykl odpalił, jakoś dziwnie, ale pracuje, ruszam, już czuję, że nie wszystko gra, pracuje tylko jeden gar. Jadę dalej, mało mocy acz cały czas do przodu się przemieszczamy, niestety za parę kilometrów znów dobiega mnie "znajomy" zarzynanej świni pisk!!! Moc spada do zero - "mostek tu dowódca Enterprise - brak napędu! awaryjne lądowanie !!!" - i wylądowałem znowu na poboczu, w środku pola na drodze wyznaczonej zwichrowanymi topolami ...
S-Max oświetla kobietę... co tu robić? zmieści się czy się nie zmieści, miarka w ruch... trzeba odkręcić koło, zdjąć kierownicę, może wejdzie... tia, ino jakichkolwiek narzędzi brak
Złożyliśmy siedzenia, we dwóch unieśliśmy tył motóra (ca. 280kg) i c`mon do środka wpychamy cały na pewno nie wejdzie! kierownica z kołem wystają z bagażnika, położyliśmy ją na kole zapasowym, linką którą ciągaliśmy, zabezpieczamy ładunek i z otwartą klapą uderzyliśmy mocno zdegustowani w drogę.... do Otwocka dotarliśmy o 03:00
Nazajutrz ustaliłem co następuje:
"na 1szym garze zerwany łańcuszek rozrządu + "kupa" oleju na świecy, na 2gim garze ukręcona śróba trzymająca zębatke łańcuszka rozrządu... kręcąc rozrusznikiem tłoki chodzą, zawory stoją, pchając motocykl na biegu nie czuć większego oporu".
Naprawa: Mechanik motocyklowy stwierdził jednoznacznie, że naprawa silnika pójdzie w tysiące złotych Uwzględniając nie-najtańsze części + robocizna - zgadzam się z nim co do opłacalności naprawy, ale czy aż takie grube tysiące miałoby to kosztować tego już nie jestem pewien.
Wstępna decyzja: kupić nową (używaną jednostkę = loteria) w poj. 750 lub 1100 i ją zainstalować i tu nasuwa się kilka pytań: jak podczas oględzin potencjalnego zakupu zminimalizować ryzyko kupna następnego trupa, biorąc pod uwagę, że większość jednostek napędowych do sprzedania są wymontowane i odpalenie ich jest niemożliwe. Czy po nr silnika można ustalić rok prod. / model / itp. Jakich śladów szukać świadczących o ewentualnej nie zdatności jednostki napędowej do ponownego rozruchu? Czy wszystkie roczniki mają kompatybilne mocowania i elementy przeniesienia napędu? Czy jak już niektórzy sugerowali kupić 1100?(osobiście zwiększenie mocy byłoby dla mnie fascynujące) .Czy ktoś z szanownych forumowiczów zna w okolicach Otwocka mechanika wyspecjalizowanego w Yamaha, ze wskazaniem na model Virago? (okolice do max 40km). Czy najzwyklej odłożyć "rękawice" i z moją Virażką przenieść się do działu giełda->sprzedam - sprzedać ją w całości lub na części
Z góry za dobre i poważne rady, porady i pomysły bardzo dziękuję
przychylając się do słusznych sugestii forumowiczów z Powitalni otwieram wątek związany z awarią silnika, która niczym grom z jasnego nieba, spotkała mnie niebawem po zakupie Virago 750 Special [(`89 pierwsza rejestracja), a po VIN wyskakuje mi `81-`84].
Uwierzywszy w wielokrotne zapewnienia obywatela Łaseckiego H.,iż sprzedawany przez niego motocykl na Allegro jest w stanie o własnych siłach dojechać z Wągrowca do Otwocka bagatela 376km, spontanicznie wybrałem się S-Max`em z kolegą obejrzeć motór. Sprzedawca jedyną usterkę, jaką zgłosił, to niesprawność rozrusznika (rozrusznik nie zawsze miał ochotę odpowiednio się zazębić i zakręcić tłokami).
Dojechaliśmy na miejsce, w drewnianej szopie w centrum miasta, zakurzona stała Viraga. Po wstępnych oględzinach, sprawdzeniu poziomu oleju, po nie udanej próbie odpalenia z rozrusznika (bardzo słaby aku + nie zazębianie się rozrusznika) stwierdziliśmy, iż go popchniemy, a w efekcie końcowym pociągniemy linką.
Kobieta w końcu odpaliła i grubym dźwiękiem z rur całkowicie mnie onieśmieliła.
Założyłem kask i wyjechałem na 30min przejażdżkę, czuć było że domaga się "serwisu", ale dumnie i sprawnie wkręcała się na obroty bez większych oporów.
Transakcja została sfinalizowana, zapewnienia że dojadę o własnych siłach nie ustawały, czym skutecznie mnie omamiły. Po niespełna dwóch godzinach od przyjazdu do Wągrowca ruszyłem w eskorcie Forda S-Max w drogę powrotną czyli około godz. 19:00.
Przejechałem ca. 80km kiedy metaliczne piski zaczęły do mnie docierać, odpuszczałem manetkę i szukałem nerwowo "poluzowanych metalowych elementów", odgłos wydawał się wydobywać z przedniego koła, niby z tarczy, ustał więc kontynuowałem jazdę dalej. Po chwili znów je usłyszałem, Virażka straciła moc - zatrzymaliśmy się. Po krótkiej konsultacji z kolegą i 1-szym rozważeniu zapakowania jej do S-Maxa, stwierdziliśmy, że jest to niewykonalne, a otaczająca nas zziębnięta ciemność nakazywała kontynuację drogi. Przycisk "start" - wow - rozrusznik akurat zaskoczył, motocykl odpalił, jakoś dziwnie, ale pracuje, ruszam, już czuję, że nie wszystko gra, pracuje tylko jeden gar. Jadę dalej, mało mocy acz cały czas do przodu się przemieszczamy, niestety za parę kilometrów znów dobiega mnie "znajomy" zarzynanej świni pisk!!! Moc spada do zero - "mostek tu dowódca Enterprise - brak napędu! awaryjne lądowanie !!!" - i wylądowałem znowu na poboczu, w środku pola na drodze wyznaczonej zwichrowanymi topolami ...
S-Max oświetla kobietę... co tu robić? zmieści się czy się nie zmieści, miarka w ruch... trzeba odkręcić koło, zdjąć kierownicę, może wejdzie... tia, ino jakichkolwiek narzędzi brak
Złożyliśmy siedzenia, we dwóch unieśliśmy tył motóra (ca. 280kg) i c`mon do środka wpychamy cały na pewno nie wejdzie! kierownica z kołem wystają z bagażnika, położyliśmy ją na kole zapasowym, linką którą ciągaliśmy, zabezpieczamy ładunek i z otwartą klapą uderzyliśmy mocno zdegustowani w drogę.... do Otwocka dotarliśmy o 03:00
Nazajutrz ustaliłem co następuje:
"na 1szym garze zerwany łańcuszek rozrządu + "kupa" oleju na świecy, na 2gim garze ukręcona śróba trzymająca zębatke łańcuszka rozrządu... kręcąc rozrusznikiem tłoki chodzą, zawory stoją, pchając motocykl na biegu nie czuć większego oporu".
Naprawa: Mechanik motocyklowy stwierdził jednoznacznie, że naprawa silnika pójdzie w tysiące złotych Uwzględniając nie-najtańsze części + robocizna - zgadzam się z nim co do opłacalności naprawy, ale czy aż takie grube tysiące miałoby to kosztować tego już nie jestem pewien.
Wstępna decyzja: kupić nową (używaną jednostkę = loteria) w poj. 750 lub 1100 i ją zainstalować i tu nasuwa się kilka pytań: jak podczas oględzin potencjalnego zakupu zminimalizować ryzyko kupna następnego trupa, biorąc pod uwagę, że większość jednostek napędowych do sprzedania są wymontowane i odpalenie ich jest niemożliwe. Czy po nr silnika można ustalić rok prod. / model / itp. Jakich śladów szukać świadczących o ewentualnej nie zdatności jednostki napędowej do ponownego rozruchu? Czy wszystkie roczniki mają kompatybilne mocowania i elementy przeniesienia napędu? Czy jak już niektórzy sugerowali kupić 1100?(osobiście zwiększenie mocy byłoby dla mnie fascynujące) .Czy ktoś z szanownych forumowiczów zna w okolicach Otwocka mechanika wyspecjalizowanego w Yamaha, ze wskazaniem na model Virago? (okolice do max 40km). Czy najzwyklej odłożyć "rękawice" i z moją Virażką przenieść się do działu giełda->sprzedam - sprzedać ją w całości lub na części
Z góry za dobre i poważne rady, porady i pomysły bardzo dziękuję
Ostatnio zmieniony 20 maja 2012, 21:35 przez Wild Hog, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 24
- Rejestracja: 14 maja 2012, 21:36
- Motocykl: Virago750 Special
- Lokalizacja: okolice Wawy - Otwock
- Status: Offline
Re: Cześć i czołem...
Serdecznie dziękuję za ciepłe przyjęcie i jeszcze raz kłaniam się.
Stosując się do sugestii otworzenia wątku w dziale Warsztat, tak żem uczynił
wątek --> Virago 750 - "przypadek Wild Hog`a"
Stosując się do sugestii otworzenia wątku w dziale Warsztat, tak żem uczynił
wątek --> Virago 750 - "przypadek Wild Hog`a"
- sart
- Posty: 2820
- Rejestracja: 08 kwietnia 2008, 20:43
- Motocykl: była virago XV 535,jest suzuki boulevard C50
- Lokalizacja: Wałbrzych
- Wiek: 112
- Status: Offline
Re: Virago 750 - "przypadek Wild Hog`a"
Fajnie piszesz i fajnie się czyta Twoje posty. Szkoda tylko, że nie są to posty pozytywne
Nie pomogę, bo jestem z Wałbrzycha i nie znam mechaników z Wawy, ale bardzo Ci współczuję i trzymam kciuki, za pozytywne załatwienie problemu. Osobiście, szlag by mnie trafił, gdybym padł ofiarą takiego gnoja.
Osobiście nie znam się na prawnych aspektach takiego zakupu, ale może jest szansa, na oddanie moto.
Powodzenia w walce o swoje
Nie pomogę, bo jestem z Wałbrzycha i nie znam mechaników z Wawy, ale bardzo Ci współczuję i trzymam kciuki, za pozytywne załatwienie problemu. Osobiście, szlag by mnie trafił, gdybym padł ofiarą takiego gnoja.
Osobiście nie znam się na prawnych aspektach takiego zakupu, ale może jest szansa, na oddanie moto.
Powodzenia w walce o swoje