Moje z moto początki czyli poradnik początkującego :)
: 04 maja 2012, 11:24
Cześć.
Jako że nabiło mi na liczniku pierwszego tysiaka, postanowiłem podzielić się wrażeniami z użytkowania Virażki z perspektywy nowicjusza.
Jest fajnie, fajnie bo całkiem inaczej niż w samochodzie, to niesamowite jak intensywnie można odczuwać drogę w drodze do pracy Każdy zakręt, redukcja, nawet nierówności uświadamiają mi że przejazd z punktu A do punktu B jest sprawą drugorzędną. Tyle jeśli chodzi o odczucia, teraz parę spraw technicznych.
Virażka 94 15k przebiegu za 6 klocków (negocjacje w tym miesiącu) sakwy, piórnik, frędzle, plecki, wysunięte nóżki, niby lać olej i jechać a jednak:
Moto pali na styk i równo chodzi, nie omieszkałem wybrać się na autostradę aby sprawdzić jak się prowadzi przy większych prędkościach (czy wibracje itp) maksymalna prędkość to granice 120/h, oczywiście nie zamierzam tak jeździć lecz nie ukrywam że jak na rzekomy przebieg w okolicy 15k oczekiwałem z dwie dyszki więcej.
Silnik okrutnie strzelał w wydech przy zdjęciu gazu (pół biedy na trasie ale w mieście... hoho) sytuację ratowało jedynie włączenie ssania. Nadeszła pora na lekturę forum i Clymera.
Tutaj mała uwaga dla innych początkujących, jeżeli ktoś zamierza regulować gaźniki oraz wymienić filtr paliwa, niechaj najsampierw wymieni filtr... w moim przypadku (przypuszczam że filtr był od nowości bo żółty już jak jajko) po wymianie filtru moto ze starymi ustawieniami po odpaleniu weszło na takie obroty że hej (przyznam się że popełniłem małe barbarzyństwo i nie mogąc dostać w sklepach filtru od Virago, zakupiłem po prostu gabarytowo zbliżony no name).
Zabrałem się za regulację gaźnika, śrubki z mieszanki zakręcone na max i popuszczam po 2,5 obrotu, w tym momencie silnik znacznie się uspokoił. Poziom paliwa w gaźnikach zmierzyłem wężykami 6mm (tutaj polecam o milimetr węższe bo kapkę kapie jak się nierówno trzyma) poziomy okazały się na szczęście równe i w normie, piszę że na szczęście bo jak się okazało, w jednym i drugim gaźniku, jedna ze śrubek była już tak zjechana że kiepsko widzę odkręcanie w przyszłości.... kurde, zajechałem nawet po nowe LUXy do sklepu i kupa, teraz tylko demontaż gaźników i nacinanie na płaski śrubociąg. Po drugiej stronie zjechane torxy tak jakby ktoś chciał je imbusem odkręcać... ech.
Ok. Pora na synchro gażników, przyrząd wykonałem z 2m rurki akwarystycznej 6mm i rury z odkurzacza
Przymocowałem ładnie szkotem szlauch po obu stronach tej rury i zamocowałem na końcach zaworki, całość napełniłem olejem jadalnym jako że na silnikowy jeszcze czekałem a starego nigdzie na podorędziu nie było (wytłumaczcie kobiecie że wynieśliście ostatni litr oleju do garażu... heh bo oczywiście zostawiłem go tam po wszystkim a pech chciał że na kolację miały być naleśniki .
Zaworki pozamykałem na maxa co by się Virażka oleju nie opiła gdyby się okazało że duża różnica w podciśnieniach jest.
Odpalam moto, luzuję delikatnie zaworki i widać już że jeden gaźnik ostro mocniej bierze, no to reguluję tą śrubą pomiędzy gaźnikami (po drugiej stronie niż ta do wolnych obrotów) słyszę że silnik ładniej jakby się kręci i wchodzi na obroty, to mu wtedy delikatnie po ćwierć obrotu mieszankę zubażam i znowu patrzę na szlauch, różnica się zmniejszyła więc dalej kręcę śrubą i ujmuję mieszanki, ostatecznie podciśnienie się wyrównało a z mieszanki odjąłem w sumie po ok jednym obrocie na gaźniku.
Moje zmartwienie budzi jednak fakt że podciśnienie wyrównało się w momencie gdy śruba do regulacji była już właściwie wkręcona na fulla, czyli zero manewru na przyszłość. Myślę że trzeba będzie niebawem do gaźników zerknąć (zwłaszcza że przy badaniu poziomu paliwa w gaźnikach, zauważyłem w rureczkach brązowy syf) ale ze względu na te zjechane śrubki czeka mnie całkowity ich demontaż co nieco przeraża a moto w sumie jeszcze nie moje
Pora na test.
Jest ok, jestem dumny z siebie jak dzik, moto na wolnych delikatnie sobie pyka i zlikwidowałem strzelanie w wydech, teraz strzeli naprawdę sporadycznie i znacznie ciszej (to tylko dodaje smaku) ale tylko w momencie gdy dodam ciut ciut gazu i bez obciążenia silnika, takie trochę wyższe obroty od wolnych, przy całkowitym zaś odjęciu gazu i hamowaniu silnikiem z większych prędkości zupełnie nic (prędzej serie jak z pepeszy).
Polecam wszystkim początkującym samodzielne regulacje, fajna sprawa i jaka frajda na koniec
Prędkość max dalej ta sama Heh he .
Sprawa Vmax nie dawała mi spokoju i zgodnie z sugestią o możliwym zdławieniu poczytałem sobie posty w tym temacie. Po lekturze obraz się zaciemnił jeszcze bardziej, ale wykumałem że jak mam silnik Y2L może być dławiony na gaźniku lub wydechu przez dealera (moto z Niemiec).
Inspekcja króćców ssących:
Dwie obejmki z góry.
Oraz imbusy u dołu (na zapieczone, dobra metoda - dźwigienka z klucza) Same króćce wyjąć łatwo.
Jak widać, króciec full open, czyli tutaj nie dławione.
Po wypucowaniu pora na montaż, tutaj już nie tak wesoło jest jak przy wyciąganiu, polecam postaraszyć delikatnie smarem dolną część i przy wciskaniu najpierw celować górą potem docisnąć (o mnie kontra sztylem od miotły) dół.
Przy ponownym zakładaniu obejmek, należy pamiętać o tych małych wypustkach, obejmka ma takie same i ładnie wskakuje jedno w drugie.
Trochę się zmartwiłem, bo n ie dławione na gaźnikach, wydechy nie oryginalne są tak więc raczej mało prawdopodobne że kolo zdławione założył
Pozostaje zerknąć na osławione membrany.
Jedna ze śrubek to nie krzyżak ale Torx (u niektórych czasem imbus) u mnie akurat TX25
A ku ku, membranka jak malowanie, hej że hej stara, sztywna i sparciała. Sekret chyba rozwiązany.
Przy zakładaniu trzeba pamiętać o wypustce i wpasować ją jak należy.
Druga sztuka w lepszym stanie, ale też już raczej do wymiany.
Na koniec bonusowo mój przyrząd, może nie taki jak w wielu przepisach ale działa.
No, to czekamy na spotkanie z właścicielem, zobaczymy co powie
Teraz sprawa uszkodzeń na deklach, sam nie wiem. Próbowałem dzisiaj delikatnie mleczkiem to wypucować ale bez efektu, być może trzeba będzie sięgnąć po kółko polerskie, jak widać na pierwszym ze zdjęć ktoś próbował już chyba rozwiązać ten problem bardziej radykalnie...
Pandik.
Jako że nabiło mi na liczniku pierwszego tysiaka, postanowiłem podzielić się wrażeniami z użytkowania Virażki z perspektywy nowicjusza.
Jest fajnie, fajnie bo całkiem inaczej niż w samochodzie, to niesamowite jak intensywnie można odczuwać drogę w drodze do pracy Każdy zakręt, redukcja, nawet nierówności uświadamiają mi że przejazd z punktu A do punktu B jest sprawą drugorzędną. Tyle jeśli chodzi o odczucia, teraz parę spraw technicznych.
Virażka 94 15k przebiegu za 6 klocków (negocjacje w tym miesiącu) sakwy, piórnik, frędzle, plecki, wysunięte nóżki, niby lać olej i jechać a jednak:
Moto pali na styk i równo chodzi, nie omieszkałem wybrać się na autostradę aby sprawdzić jak się prowadzi przy większych prędkościach (czy wibracje itp) maksymalna prędkość to granice 120/h, oczywiście nie zamierzam tak jeździć lecz nie ukrywam że jak na rzekomy przebieg w okolicy 15k oczekiwałem z dwie dyszki więcej.
Silnik okrutnie strzelał w wydech przy zdjęciu gazu (pół biedy na trasie ale w mieście... hoho) sytuację ratowało jedynie włączenie ssania. Nadeszła pora na lekturę forum i Clymera.
Tutaj mała uwaga dla innych początkujących, jeżeli ktoś zamierza regulować gaźniki oraz wymienić filtr paliwa, niechaj najsampierw wymieni filtr... w moim przypadku (przypuszczam że filtr był od nowości bo żółty już jak jajko) po wymianie filtru moto ze starymi ustawieniami po odpaleniu weszło na takie obroty że hej (przyznam się że popełniłem małe barbarzyństwo i nie mogąc dostać w sklepach filtru od Virago, zakupiłem po prostu gabarytowo zbliżony no name).
Zabrałem się za regulację gaźnika, śrubki z mieszanki zakręcone na max i popuszczam po 2,5 obrotu, w tym momencie silnik znacznie się uspokoił. Poziom paliwa w gaźnikach zmierzyłem wężykami 6mm (tutaj polecam o milimetr węższe bo kapkę kapie jak się nierówno trzyma) poziomy okazały się na szczęście równe i w normie, piszę że na szczęście bo jak się okazało, w jednym i drugim gaźniku, jedna ze śrubek była już tak zjechana że kiepsko widzę odkręcanie w przyszłości.... kurde, zajechałem nawet po nowe LUXy do sklepu i kupa, teraz tylko demontaż gaźników i nacinanie na płaski śrubociąg. Po drugiej stronie zjechane torxy tak jakby ktoś chciał je imbusem odkręcać... ech.
Ok. Pora na synchro gażników, przyrząd wykonałem z 2m rurki akwarystycznej 6mm i rury z odkurzacza
Przymocowałem ładnie szkotem szlauch po obu stronach tej rury i zamocowałem na końcach zaworki, całość napełniłem olejem jadalnym jako że na silnikowy jeszcze czekałem a starego nigdzie na podorędziu nie było (wytłumaczcie kobiecie że wynieśliście ostatni litr oleju do garażu... heh bo oczywiście zostawiłem go tam po wszystkim a pech chciał że na kolację miały być naleśniki .
Zaworki pozamykałem na maxa co by się Virażka oleju nie opiła gdyby się okazało że duża różnica w podciśnieniach jest.
Odpalam moto, luzuję delikatnie zaworki i widać już że jeden gaźnik ostro mocniej bierze, no to reguluję tą śrubą pomiędzy gaźnikami (po drugiej stronie niż ta do wolnych obrotów) słyszę że silnik ładniej jakby się kręci i wchodzi na obroty, to mu wtedy delikatnie po ćwierć obrotu mieszankę zubażam i znowu patrzę na szlauch, różnica się zmniejszyła więc dalej kręcę śrubą i ujmuję mieszanki, ostatecznie podciśnienie się wyrównało a z mieszanki odjąłem w sumie po ok jednym obrocie na gaźniku.
Moje zmartwienie budzi jednak fakt że podciśnienie wyrównało się w momencie gdy śruba do regulacji była już właściwie wkręcona na fulla, czyli zero manewru na przyszłość. Myślę że trzeba będzie niebawem do gaźników zerknąć (zwłaszcza że przy badaniu poziomu paliwa w gaźnikach, zauważyłem w rureczkach brązowy syf) ale ze względu na te zjechane śrubki czeka mnie całkowity ich demontaż co nieco przeraża a moto w sumie jeszcze nie moje
Pora na test.
Jest ok, jestem dumny z siebie jak dzik, moto na wolnych delikatnie sobie pyka i zlikwidowałem strzelanie w wydech, teraz strzeli naprawdę sporadycznie i znacznie ciszej (to tylko dodaje smaku) ale tylko w momencie gdy dodam ciut ciut gazu i bez obciążenia silnika, takie trochę wyższe obroty od wolnych, przy całkowitym zaś odjęciu gazu i hamowaniu silnikiem z większych prędkości zupełnie nic (prędzej serie jak z pepeszy).
Polecam wszystkim początkującym samodzielne regulacje, fajna sprawa i jaka frajda na koniec
Prędkość max dalej ta sama Heh he .
Sprawa Vmax nie dawała mi spokoju i zgodnie z sugestią o możliwym zdławieniu poczytałem sobie posty w tym temacie. Po lekturze obraz się zaciemnił jeszcze bardziej, ale wykumałem że jak mam silnik Y2L może być dławiony na gaźniku lub wydechu przez dealera (moto z Niemiec).
Inspekcja króćców ssących:
Dwie obejmki z góry.
Oraz imbusy u dołu (na zapieczone, dobra metoda - dźwigienka z klucza) Same króćce wyjąć łatwo.
Jak widać, króciec full open, czyli tutaj nie dławione.
Po wypucowaniu pora na montaż, tutaj już nie tak wesoło jest jak przy wyciąganiu, polecam postaraszyć delikatnie smarem dolną część i przy wciskaniu najpierw celować górą potem docisnąć (o mnie kontra sztylem od miotły) dół.
Przy ponownym zakładaniu obejmek, należy pamiętać o tych małych wypustkach, obejmka ma takie same i ładnie wskakuje jedno w drugie.
Trochę się zmartwiłem, bo n ie dławione na gaźnikach, wydechy nie oryginalne są tak więc raczej mało prawdopodobne że kolo zdławione założył
Pozostaje zerknąć na osławione membrany.
Jedna ze śrubek to nie krzyżak ale Torx (u niektórych czasem imbus) u mnie akurat TX25
A ku ku, membranka jak malowanie, hej że hej stara, sztywna i sparciała. Sekret chyba rozwiązany.
Przy zakładaniu trzeba pamiętać o wypustce i wpasować ją jak należy.
Druga sztuka w lepszym stanie, ale też już raczej do wymiany.
Na koniec bonusowo mój przyrząd, może nie taki jak w wielu przepisach ale działa.
No, to czekamy na spotkanie z właścicielem, zobaczymy co powie
Teraz sprawa uszkodzeń na deklach, sam nie wiem. Próbowałem dzisiaj delikatnie mleczkiem to wypucować ale bez efektu, być może trzeba będzie sięgnąć po kółko polerskie, jak widać na pierwszym ze zdjęć ktoś próbował już chyba rozwiązać ten problem bardziej radykalnie...
Pandik.