Komu w drogę temu ... nam
https://www.google.pl/maps/dir/Odorheiu ... 920787!3e0
Plan na dziś to wąwóz Bicaz i pożegnanie z Rumunią, by dotrzeć na Ukrainę.
Różnorodność miejsc mijanych tego dnia pozwoliła nam po raz kolejny na odkrywanie piękna tego świata.
Na początek Liban
Potem szybka podróż na Węgry a tak naprawdę przez Szeklerszczyznę - obszar w południowo-wschodnim Siedmiogrodzie, obejmujący okręgi Harghita, Covasna i Marusza, zamieszkany przez węgierskojęzycznych Seklerów. Na całym obszarze Szeklerszczyzny, której główne miasta to Braszów, Miercurea-Ciuc, Odorheiu Secuiesc, Târgu Mureș,Sfântu Gheorghe utrzymane jest nazewnictwo miejscowości w języku rumuńskim i węgierskim.Węgrzy spoza Rumunii chętnie odwiedzają dziś Szeklerszczyznę, bo większość mijanych na tej drodze samochodów miała właśnie węgierskie rejestracje. Przyjeżdżają tu chyba z potrzeby identyfikacji z tymi terenami, miejscowościami, przyrodą , bo przecież w granicach obecnych Węgier nie ma wysokich gór, a tutaj są.
Widoki wzdłuż drogi 138 zniewalają a sama droga z dobrym asfaltem i zakrętami
Warto zatrzymać się przy punkcie widokowym "Belvedere" z Suseni Career. Punkt ten został utworzony jako ochrona terenu otaczającego kamieniołom na długości około 500 m.Plan "rehabilitacji" obejmował posadzenie sadzonek sosnowych, świerkowych i wierzbowych, które zapewniają warunki korzystne dla gatunków ptaków i zwierząt charakterystycznych dla tego obszaru. W ten sposób utworzono też specjalną przestrzeń dla tych, którzy chcą podziwiać krajobrazy Gór Depresyjnych i Giurgeu, zapewniając jednocześnie niezbędne bezpieczeństwo i informacje o chronionym obszarze.
Motowakacje 2017
- TuMarzena
- Posty: 2391
- Rejestracja: 04 lutego 2014, 08:05
- Motocykl: Viraży jakich mało;)
- Lokalizacja: LBI
- Status: Offline
Re: Motowakacje 2017
- Załączniki
-
- 20170729_101211.jpg (127.75 KiB) Przejrzano 2103 razy
Ostatnio zmieniony 12 września 2017, 11:45 przez TuMarzena, łącznie zmieniany 1 raz.
- TuMarzena
- Posty: 2391
- Rejestracja: 04 lutego 2014, 08:05
- Motocykl: Viraży jakich mało;)
- Lokalizacja: LBI
- Status: Offline
Re: Motowakacje 2017
Czas więc połączyć tę różnorodność kulturową którą ten dzień nam daje więc ruszamy z Transylwanii do Mołdowy wąwozem Bicaz, który jest częścią drogi krajowej DN12C. Słyszałam zewsząd,że wąwóz który ciągnie się pomiędzy miejscowościami Lacu Roşu i Bicaz-Che to jedno z najpiękniejszych miejsc w Rumunii. Jest wąską szczelina wydrążoną przez płynącą dnem rzekę Bicaz i tworzy kanion o długości około 8-9 km o pionowych ścianach sięgających 300-400 metrów wysokości ze stromymi serpentynami. Nie wiem czemu ale po przejechaniu miałam niedosyt "wielkości" tego miejsca...moje wyobrażenia po przeczytaniu, że wjeżdżając w "wąskie gardła" wąwozu można dostać klaustrofobii były na wyrost...miejsce urokliwe ale nie tak "straszne" jak to opisują
Dwa ważne miejsca tego wąwozu to Czerwone Jezioro 980 m n.p.m. (Lacul Roşu), które powstało na skutek obsunięcia zbocza góry.
Drugie to imponująca skała Piatra Altarului 1147 m n.p.m. obecnie zwieńczona krzyżem a za czasów "władzy ludowej" w tym miejscu tkwiła wielka czerwona gwiazda.
Dwa ważne miejsca tego wąwozu to Czerwone Jezioro 980 m n.p.m. (Lacul Roşu), które powstało na skutek obsunięcia zbocza góry.
Drugie to imponująca skała Piatra Altarului 1147 m n.p.m. obecnie zwieńczona krzyżem a za czasów "władzy ludowej" w tym miejscu tkwiła wielka czerwona gwiazda.
- TuMarzena
- Posty: 2391
- Rejestracja: 04 lutego 2014, 08:05
- Motocykl: Viraży jakich mało;)
- Lokalizacja: LBI
- Status: Offline
Re: Motowakacje 2017
I emocji ciąg dalszy...jedziemy wzdłuż Jeziora Izvorul Muntelui , znanego także jako Jezioro Bicaz . Jest ono jeziorem zbiornikowym położonym na środkowym biegu rzeki Bistrita, 4 km nad rzeką Bicaz o średniej długości 35 km, obwodzie 71 km i powierzchni32,6 km². To drugie co do wielkości sztuczne jezioro w Rumunii i trzecie co do wysokości.
Na jeziorze zapora - łączy Mount Gicovanu z Obcina Horstei i jest położona nad potokiem Izvorul Muntelui i zatoczką Bistrita.Wybudowana w latach 1950-1963 ma wysokość 127 m, długość 435 m i maksymalną szerokość u podstawy 119 m . Znajdująca się tu elektrownia wodna powstała przy wykorzystaniu pracy przymusowej / głównie poprzez zmuszanie więźniów politycznych/ i przez przesiedlenie osad. Zakończenie budowy wymagało przeniesienia częściowego lub całkowitego 22 wiosek. Niektóre z nich, takie jak Rapture, Carnu, Retes - zniknęły całkowicie.
Stowarzyszenie byłych więźniów politycznych w Rumunii -filia Neamt - postawiło krzyż pamiątkowy dla tych, którzy zmuszeni byli do pracy i tu cierpieli lub zmarli.
Jezioro ma częściowo obszar chroniony ze statusem rezerwatu wodnego, który znajduje się na prawym brzegu w rejonie Izvorul Alb.
Watro objechać to jezioro nie tylko dla wspaniałej scenerii ale i po to by dotrzeć na Pluton
Ale trzeba było z kosmosu wrócić na ziemię , pożegnać Rumunię i powitać Ukrainę.
I jeśli przekraczać będziecie granicę rumuńsko-ukraińską w Serecie to musicie uzbroić się w cierpliwość , bo nie jest to przejście przyjazne motocyklistom.
Na stacji paliw jeszcze przed Suczawą spotkaliśmy parę motocyklistów z Ukrainy / Staś coś by powiedział na ten temat / którzy , gdy my wjeżdżaliśmy na przejście dopiero je opuszczali a myślę, że dzieliło nas z dwie godziny różnicy czasowej w przemierzaniu trasy przez postoje na fotki i kawę. Na początku myślałam, że po prostu stali w kolejce za samochodami zanim dotarli do szlabanu , nam się to udało w kilkanaście minut...potem już nie było tak pięknie...rzeczywistość graniczna to było czekanie na placu odpraw przez ok. 2 godziny bo celnicy odprawiali samochody nas skutecznie omijając mino, że "pogranicznicy" byli gotowi by nas odprawić.
Zamiast tego wieczoru zwiedzać Czerniowce koczowaliśmy na granicy.
Nocleg był tego wieczoru wybawieniem...w iście pałacowych warunkach,hotel bardzo nowocześnie urządzony, pokój czysty, bardzo uprzejmy personel przy zameldowaniu, niestety mniej przy wymeldowaniu. Sam wygląd i komfort to niestety nie wszystko. Dla niektórych może być problematyczny brak windy przy sporej ilości schodów, w pokoju jedno okno ale wychodzące na korytarz hotelowy / musi być cały czas zasłonięte by mieć intymność w pokoju/, śniadanie ? raczej przekąska- podany jeden tost z szynką i serem oraz biały ser podsmażany, można tylko jeden napój zamówić do śniadania, za drugą kawę trzeba było dopłacić a czas oczekiwania na "śniadanie" to ok.30 min.
Na jeziorze zapora - łączy Mount Gicovanu z Obcina Horstei i jest położona nad potokiem Izvorul Muntelui i zatoczką Bistrita.Wybudowana w latach 1950-1963 ma wysokość 127 m, długość 435 m i maksymalną szerokość u podstawy 119 m . Znajdująca się tu elektrownia wodna powstała przy wykorzystaniu pracy przymusowej / głównie poprzez zmuszanie więźniów politycznych/ i przez przesiedlenie osad. Zakończenie budowy wymagało przeniesienia częściowego lub całkowitego 22 wiosek. Niektóre z nich, takie jak Rapture, Carnu, Retes - zniknęły całkowicie.
Stowarzyszenie byłych więźniów politycznych w Rumunii -filia Neamt - postawiło krzyż pamiątkowy dla tych, którzy zmuszeni byli do pracy i tu cierpieli lub zmarli.
Jezioro ma częściowo obszar chroniony ze statusem rezerwatu wodnego, który znajduje się na prawym brzegu w rejonie Izvorul Alb.
Watro objechać to jezioro nie tylko dla wspaniałej scenerii ale i po to by dotrzeć na Pluton
Ale trzeba było z kosmosu wrócić na ziemię , pożegnać Rumunię i powitać Ukrainę.
I jeśli przekraczać będziecie granicę rumuńsko-ukraińską w Serecie to musicie uzbroić się w cierpliwość , bo nie jest to przejście przyjazne motocyklistom.
Na stacji paliw jeszcze przed Suczawą spotkaliśmy parę motocyklistów z Ukrainy / Staś coś by powiedział na ten temat / którzy , gdy my wjeżdżaliśmy na przejście dopiero je opuszczali a myślę, że dzieliło nas z dwie godziny różnicy czasowej w przemierzaniu trasy przez postoje na fotki i kawę. Na początku myślałam, że po prostu stali w kolejce za samochodami zanim dotarli do szlabanu , nam się to udało w kilkanaście minut...potem już nie było tak pięknie...rzeczywistość graniczna to było czekanie na placu odpraw przez ok. 2 godziny bo celnicy odprawiali samochody nas skutecznie omijając mino, że "pogranicznicy" byli gotowi by nas odprawić.
Zamiast tego wieczoru zwiedzać Czerniowce koczowaliśmy na granicy.
Nocleg był tego wieczoru wybawieniem...w iście pałacowych warunkach,hotel bardzo nowocześnie urządzony, pokój czysty, bardzo uprzejmy personel przy zameldowaniu, niestety mniej przy wymeldowaniu. Sam wygląd i komfort to niestety nie wszystko. Dla niektórych może być problematyczny brak windy przy sporej ilości schodów, w pokoju jedno okno ale wychodzące na korytarz hotelowy / musi być cały czas zasłonięte by mieć intymność w pokoju/, śniadanie ? raczej przekąska- podany jeden tost z szynką i serem oraz biały ser podsmażany, można tylko jeden napój zamówić do śniadania, za drugą kawę trzeba było dopłacić a czas oczekiwania na "śniadanie" to ok.30 min.
- TuMarzena
- Posty: 2391
- Rejestracja: 04 lutego 2014, 08:05
- Motocykl: Viraży jakich mało;)
- Lokalizacja: LBI
- Status: Offline
Re: Motowakacje 2017
Czas opuścić pałacowe wnętrza i z żalem a jednocześnie radością ruszyć do ostatniego punktu naszej wakacyjnej wędrówki - Lwowa.
To miasto, do którego wracamy od kilku lat...mamy tam "swoje" puby, bary, ścieżki a jednak za każdym razem poznajemy na nowo.
Z premedytacją zmieniamy noclegi, by do centrum ruszać z różnych stron Lwowa.
https://www.google.pl/maps/dir/Czerniow ... 839683!3e0
Po drodze motocyklom fundujemy wizytę w salonie kosmetycznym a potem "lądujemy" w Kołomyi
Nazwa Kołomyi ma związek z założycielem miasta królem halickim Kolomanem. Miejscowość była wzmiankowana w 1240 roku i należała do Księstwa Halicko-Wołyńskiego. W połowie XIV wieku została włączona do Polski.
W ub. roku tu był nasz pierwszy przystanek podczas rumuńskich wakacji./ na zdjęciu budynek w kształcie wielkiego jaja zdradza z daleka wyposażenie wnętrza , znajduje się tu bowiem Muzeum Pisanek /
Kilka postojów krótszych , bądź dłuższych na posiłek i wieczorem we Lwowie tradycyjnie Teatr Piwa z muzyką na żywo.
I tak wydeptaliśmy a raczej starliśmy oponami ślad czasu...po 10 dniach na motocyklach ostatniego dnia odwiedziliśmy jeszcze dzieci na wakacjach i wraz zachodzącym słońcem dotarliśmy do domu.
Jest co wspominać ,za czym tęsknić, po co wracać... jest też chęć, by planować nowe
To miasto, do którego wracamy od kilku lat...mamy tam "swoje" puby, bary, ścieżki a jednak za każdym razem poznajemy na nowo.
Z premedytacją zmieniamy noclegi, by do centrum ruszać z różnych stron Lwowa.
https://www.google.pl/maps/dir/Czerniow ... 839683!3e0
Po drodze motocyklom fundujemy wizytę w salonie kosmetycznym a potem "lądujemy" w Kołomyi
Nazwa Kołomyi ma związek z założycielem miasta królem halickim Kolomanem. Miejscowość była wzmiankowana w 1240 roku i należała do Księstwa Halicko-Wołyńskiego. W połowie XIV wieku została włączona do Polski.
W ub. roku tu był nasz pierwszy przystanek podczas rumuńskich wakacji./ na zdjęciu budynek w kształcie wielkiego jaja zdradza z daleka wyposażenie wnętrza , znajduje się tu bowiem Muzeum Pisanek /
Kilka postojów krótszych , bądź dłuższych na posiłek i wieczorem we Lwowie tradycyjnie Teatr Piwa z muzyką na żywo.
I tak wydeptaliśmy a raczej starliśmy oponami ślad czasu...po 10 dniach na motocyklach ostatniego dnia odwiedziliśmy jeszcze dzieci na wakacjach i wraz zachodzącym słońcem dotarliśmy do domu.
Jest co wspominać ,za czym tęsknić, po co wracać... jest też chęć, by planować nowe
- pawelki
- Posty: 53
- Rejestracja: 10 czerwca 2011, 21:12
- Motocykl: XV 1100 , HD
- Lokalizacja: Tomaszów Maz.
- Wiek: 66
- Status: Offline
Re: Motowakacje 2017
Pięknie, dzięki za relację