Iść ciągle iść w stronę słońca ...
- Alicjana
- Posty: 664
- Rejestracja: 06 stycznia 2012, 00:47
- Motocykl: XV535, BMW GS650
- Lokalizacja: Warszawa/Mokotów
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Blunio,
Sorrki, ale ja się już pogubiłam. Gdzie ty jesteś? W Paryżu, St. Denis, Giżycku czy Warszawce?
I co złamaleś? Rękę , nogę czy jeszcze coś innego? Być może wileńskie piwa od Foresta tak mnie przymuliły,ale te przerwy w twoich relacjach na pewno nie pomagają.
DO ROBOTY KOLEGO!! Piszu-piszu!
Sorrki, ale ja się już pogubiłam. Gdzie ty jesteś? W Paryżu, St. Denis, Giżycku czy Warszawce?
I co złamaleś? Rękę , nogę czy jeszcze coś innego? Być może wileńskie piwa od Foresta tak mnie przymuliły,ale te przerwy w twoich relacjach na pewno nie pomagają.
DO ROBOTY KOLEGO!! Piszu-piszu!
Gdzie diabeł nie może tam babę na moto pośle
- Retman
- Posty: 348
- Rejestracja: 31 grudnia 2011, 11:03
- Motocykl: ;-)
- Lokalizacja: Warszawa
- Wiek: 56
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Blunio,
...na koci ogon!,co się dzieje?...ok.mówiłeś spokojnie,powoli będziesz pisał...jak powoli?,post na miesiąc/dwa ,fakt,ta połówka by się przydała,dawno już nie robiłem swojskiej kiełbaski...a swinka może chowana na zlewkach,bez antybiotyków...było by super żarełko
dawno mnie tu nie było,może i dzięki Tobie wracam,ale...litości...pisz!!!!!
pozdrawiam
Retman
...na koci ogon!,co się dzieje?...ok.mówiłeś spokojnie,powoli będziesz pisał...jak powoli?,post na miesiąc/dwa ,fakt,ta połówka by się przydała,dawno już nie robiłem swojskiej kiełbaski...a swinka może chowana na zlewkach,bez antybiotyków...było by super żarełko
dawno mnie tu nie było,może i dzięki Tobie wracam,ale...litości...pisz!!!!!
pozdrawiam
Retman
- Blunio
- Posty: 5793
- Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
- Motocykl: Trek X-Caliber 8
- Lokalizacja: Warszawa Bemowo
- Wiek: 72
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Sobota, 14 lipca. Informują drogą Alicjanę i resztę moich cierpliwych słuchaczy, że budzę się po upojnej nocy spędzonej w hotelu F-1 w podparyskim St. Denis. Za oknem szaro, buro i chociaż nie leje to pogoda nie zachęca do wstawania niczym ranny jeleń. Powolutku wstaję (ważne żeby nie zakręciło się w głowie), szykuję jakieś żarełko i picie na cały dzień. Jak zwykle jest to tradycyjna herbatka ze sporządzanej własnoręcznie mieszanki czarnych liściastych herbat, dająca energię i pozwalająca ugasić pragnienie czy to mróz czy to upał. Jak nie wierzycie, spytajcie Amundsena czy chociażby jakiś nomadów. Wreszcie po porannych ablucjach we wspólnych łazience i toalecie (Francja jest oczywiście jaskrawym przykładem demokracji - słynne Liberté-Égalité-Fraternité) i konsumpcji wylegam na parking i zaczynam przymierzam się do pakowania. Motór stoi tak jak go zostawiłem dnia poprzedniego:
Poświęcam mu trochę uwagi, sprawdzenie stanu oleju (nie trzeba sięgać do zapasu ukrytego we własnego wynalazku schowku) i podpompowanie opon sprytnym kieszonkowym elektrycznym kompresorkiem. Wczoraj pod koniec podroży trochę martwił mnie "gumowy" zapach gdy zsiadałem z maszyny, chociaż temperatura opon sprawdzana organoleptycznie nie wykazywała się ich grzania. Ciśnienie niby w granicach normy, ale zwiększyłem je w pobliże stanów górnych.
Udaje mi się wyjechać tak około godziny dziewiątej, znam okoliczne ulice więc wkrótce już jadę paryską obwodnicą. Niby fajnie, ale pozostaje dylemat w który zjazd skręcić żeby zaliczyć centrum. Paryż nie był w zasadzie w planie wycieczki, ale skoro już stanął mi na drodze trzeba zahaczyć o centre de ville. Gdy mijam w oddali po lewej ręce Bazylikę Sacré-C?ur (Bazylika Najświętszego Serca) ? kościół na szczycie wzgórza Montmartre w Paryżu (http://pl.wikipedia.org/wiki/Bazylika_S ... -C%C5%93ur ) czas na męską decyzję. Odbijam w prawo by zaraz wdzięcznym łukiem ponad obwodnicą zagłębić się w plątaninę paryskich ulic. Wkrótce też i znajduję się u stóp wzgórza Montmartre, kierując się ku prześwitującej tu i ówdzie pomiędzy kamienicami z epoki Haussmanna (http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_prz ... _1852-1870) sylwetce wieże Eifla.
Ulice jeszcze pustawe o tej porze, jedzie się bez problemu. Czysto na nich nie jest, ale po obejrzeniu wieczornych porządków w St. Denis można przywyknąć do lekkiego bałaganu. Przejeżdżając obok jakiejś estakady widzę zwieszające się koce i narzuty. Zaraz się sprawa wyjaśnia, to odrobina prywatności koczujących tam kloszardów. Widok nie jest budujący, coś na wzór kurtyzany budzącej się po upojnej nocy z rozmazanym makijażem. Dojeżdżam do placu Trocad?ro, widok z tarasów Esplande du Trocad?ro na Wieżę i Pola Marsowe jest przepyszny. Co z tego kiedy wszystko ogrodzone barierkami i obstawione policją ? Nie ma nawet gdzie się zatrzymać, wszystko przez te obchody kłatorze żiliet. Zmiana koncepcji, przejeżdżam obok i kieruję się na Pont d'l?na, potem Av. de Suffren i jestem na An. Josepha Bouvarda. Czyli na głównej osi założenia architektonicznego Wieży, tylko wszystko pogrodzone taśmami i barierkami. Jestem bardzo zdeterminowany, więc stawiam moto w centralnym punkcie - na zakazie zresztą, wręczam aparat fotograficzny lansującym się w pobliży policjantom i proszę o zrobienie zdjęcia. Oto wynik:
Kto ma dobry wzrok na pewno zauważy naszywkę na lewym rękawie godnie reprezentującą nasze zacne grono
Moje postępowanie jak na standardy francuskie nie było szczególnie zuchwałe ani bohaterskie. Tam ludzie, policji nie wyłączając podchodzą do życia z innym dystansem. Skoro gość się zatrzymuje na zakazie, to ma na pewno ważny powód. Jeżeli jest to kwestia zrobienia zdjęć, to należy mu pomóc i nie robić z tego problemu. Takich przykładów można by mnożyć więcej, ale najlepszym jest to, że do powszechnych zwyczajów należy przechodzenie pieszych na czerwonym świetle. Nawet do tego stopnia, że samochody mając zielone stoją i przepuszczają. innym razem widziałem gościa jak na środku skrzyżowania zatrzymał samochód i poszdł kupić zapiekankę. Reszta czekała, wszak na pewno był głodny i nie należało mu przeszkadzać ani wqurwiać jakimś trąbieniem.
Tego Francuzom zazdroszczę.
Rozzuchwalony normalnym podejściem policji do problemu szarych obywateli jeszcze sam strzeliłem fotki:
Po przygodzie z Wieża, rozzuchwalony powodzeniem postanawiam jeszcze odwiedzić katedrę Notre Dame. Przeprawiam się ponownie na prawy brzeg rzeki La Seine (tak miejscowi zwą Sekwanę), ale wiadomy kierunek bulwarem jest nieprzejezdny, wszędzie stoją barierki i taśmy na dodatek pilnowane przez zastępy policjantów. Na dodatek kłębiące się w ciasnych uliczkach stada samochodów nie ułatwiają zadania. Następuje więc zmiana dezyzji. Kierunek zachód !!! Jak po sznurku wyjeżdżam na obwodnicę, aby przez Wersal wypaść na "krajówkę" N12, direction Dreux, Aleçon. Zostawiam za sobą miasto, pogoda też się klaruje. Drodze pomiędzy polami i lasami zaczyna towarzyszyć mi słoneczko. Voyage, voyage
Mijane wioski i miasteczka są bardzo schludne, ukwiecone i dziwnie puste. Może dlatego że jest tego dnia akurat narodowe święto ?
Popas w St. Maurice de .... jak na zdjęciu
Architektura też raczej u nas nie spotykana:
W kolejnej miejscowości, La Chapelle Andaine uwagę zwraca ciekawa architektura, jak z filmów z epoki Cesarstwa:
Spaceruję i z nieukrywaną satysfakcją trzaskam fotki:
Wreszcie się wydaje, gdzie podziali się mieszkańcy miasteczka. Jak nietrudno zauważyć, na zdjęciach nie widać żywej duszy (oczywiście pomijając autora zdjęć, który czuł się trochę nieswojo w takiej bezludnej okolicy). Otóż na placu targowym odbywa się wymiana pieniężno - towarowa dóbr wszelakich, nowych, starych, do wyboru, do koloru.
Po okrążeniu targowiska i podziwianiu się różnistym dobrom, wreszcie wybrałem sobie suweniry w postaci porcelanowej filiżanki i spodeczka, każde z innej parafii, ale produkcji francuskich manufaktur. Jest to o tyle cenne, że jak wiemy zalewa nas tandeta produkowana przez małe żółte łapki.
Póki co, dojechaliśmy do punktu A na mapce (tak jakoś głupio wyszło z tymi punktami, na odwrót ):
CDN
Poświęcam mu trochę uwagi, sprawdzenie stanu oleju (nie trzeba sięgać do zapasu ukrytego we własnego wynalazku schowku) i podpompowanie opon sprytnym kieszonkowym elektrycznym kompresorkiem. Wczoraj pod koniec podroży trochę martwił mnie "gumowy" zapach gdy zsiadałem z maszyny, chociaż temperatura opon sprawdzana organoleptycznie nie wykazywała się ich grzania. Ciśnienie niby w granicach normy, ale zwiększyłem je w pobliże stanów górnych.
Udaje mi się wyjechać tak około godziny dziewiątej, znam okoliczne ulice więc wkrótce już jadę paryską obwodnicą. Niby fajnie, ale pozostaje dylemat w który zjazd skręcić żeby zaliczyć centrum. Paryż nie był w zasadzie w planie wycieczki, ale skoro już stanął mi na drodze trzeba zahaczyć o centre de ville. Gdy mijam w oddali po lewej ręce Bazylikę Sacré-C?ur (Bazylika Najświętszego Serca) ? kościół na szczycie wzgórza Montmartre w Paryżu (http://pl.wikipedia.org/wiki/Bazylika_S ... -C%C5%93ur ) czas na męską decyzję. Odbijam w prawo by zaraz wdzięcznym łukiem ponad obwodnicą zagłębić się w plątaninę paryskich ulic. Wkrótce też i znajduję się u stóp wzgórza Montmartre, kierując się ku prześwitującej tu i ówdzie pomiędzy kamienicami z epoki Haussmanna (http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_prz ... _1852-1870) sylwetce wieże Eifla.
Ulice jeszcze pustawe o tej porze, jedzie się bez problemu. Czysto na nich nie jest, ale po obejrzeniu wieczornych porządków w St. Denis można przywyknąć do lekkiego bałaganu. Przejeżdżając obok jakiejś estakady widzę zwieszające się koce i narzuty. Zaraz się sprawa wyjaśnia, to odrobina prywatności koczujących tam kloszardów. Widok nie jest budujący, coś na wzór kurtyzany budzącej się po upojnej nocy z rozmazanym makijażem. Dojeżdżam do placu Trocad?ro, widok z tarasów Esplande du Trocad?ro na Wieżę i Pola Marsowe jest przepyszny. Co z tego kiedy wszystko ogrodzone barierkami i obstawione policją ? Nie ma nawet gdzie się zatrzymać, wszystko przez te obchody kłatorze żiliet. Zmiana koncepcji, przejeżdżam obok i kieruję się na Pont d'l?na, potem Av. de Suffren i jestem na An. Josepha Bouvarda. Czyli na głównej osi założenia architektonicznego Wieży, tylko wszystko pogrodzone taśmami i barierkami. Jestem bardzo zdeterminowany, więc stawiam moto w centralnym punkcie - na zakazie zresztą, wręczam aparat fotograficzny lansującym się w pobliży policjantom i proszę o zrobienie zdjęcia. Oto wynik:
Kto ma dobry wzrok na pewno zauważy naszywkę na lewym rękawie godnie reprezentującą nasze zacne grono
Moje postępowanie jak na standardy francuskie nie było szczególnie zuchwałe ani bohaterskie. Tam ludzie, policji nie wyłączając podchodzą do życia z innym dystansem. Skoro gość się zatrzymuje na zakazie, to ma na pewno ważny powód. Jeżeli jest to kwestia zrobienia zdjęć, to należy mu pomóc i nie robić z tego problemu. Takich przykładów można by mnożyć więcej, ale najlepszym jest to, że do powszechnych zwyczajów należy przechodzenie pieszych na czerwonym świetle. Nawet do tego stopnia, że samochody mając zielone stoją i przepuszczają. innym razem widziałem gościa jak na środku skrzyżowania zatrzymał samochód i poszdł kupić zapiekankę. Reszta czekała, wszak na pewno był głodny i nie należało mu przeszkadzać ani wqurwiać jakimś trąbieniem.
Tego Francuzom zazdroszczę.
Rozzuchwalony normalnym podejściem policji do problemu szarych obywateli jeszcze sam strzeliłem fotki:
Po przygodzie z Wieża, rozzuchwalony powodzeniem postanawiam jeszcze odwiedzić katedrę Notre Dame. Przeprawiam się ponownie na prawy brzeg rzeki La Seine (tak miejscowi zwą Sekwanę), ale wiadomy kierunek bulwarem jest nieprzejezdny, wszędzie stoją barierki i taśmy na dodatek pilnowane przez zastępy policjantów. Na dodatek kłębiące się w ciasnych uliczkach stada samochodów nie ułatwiają zadania. Następuje więc zmiana dezyzji. Kierunek zachód !!! Jak po sznurku wyjeżdżam na obwodnicę, aby przez Wersal wypaść na "krajówkę" N12, direction Dreux, Aleçon. Zostawiam za sobą miasto, pogoda też się klaruje. Drodze pomiędzy polami i lasami zaczyna towarzyszyć mi słoneczko. Voyage, voyage
Mijane wioski i miasteczka są bardzo schludne, ukwiecone i dziwnie puste. Może dlatego że jest tego dnia akurat narodowe święto ?
Popas w St. Maurice de .... jak na zdjęciu
Architektura też raczej u nas nie spotykana:
W kolejnej miejscowości, La Chapelle Andaine uwagę zwraca ciekawa architektura, jak z filmów z epoki Cesarstwa:
Spaceruję i z nieukrywaną satysfakcją trzaskam fotki:
Wreszcie się wydaje, gdzie podziali się mieszkańcy miasteczka. Jak nietrudno zauważyć, na zdjęciach nie widać żywej duszy (oczywiście pomijając autora zdjęć, który czuł się trochę nieswojo w takiej bezludnej okolicy). Otóż na placu targowym odbywa się wymiana pieniężno - towarowa dóbr wszelakich, nowych, starych, do wyboru, do koloru.
Po okrążeniu targowiska i podziwianiu się różnistym dobrom, wreszcie wybrałem sobie suweniry w postaci porcelanowej filiżanki i spodeczka, każde z innej parafii, ale produkcji francuskich manufaktur. Jest to o tyle cenne, że jak wiemy zalewa nas tandeta produkowana przez małe żółte łapki.
Póki co, dojechaliśmy do punktu A na mapce (tak jakoś głupio wyszło z tymi punktami, na odwrót ):
CDN
Ostatnio zmieniony 21 października 2012, 21:15 przez Blunio, łącznie zmieniany 10 razy.
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
- Alicjana
- Posty: 664
- Rejestracja: 06 stycznia 2012, 00:47
- Motocykl: XV535, BMW GS650
- Lokalizacja: Warszawa/Mokotów
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Ha!! Mam cię Blunio! Właśnie takowe były dostępne na początku wakacji w Lidlu!!!Blunio pisze:sprytnym kieszonkowym elektrycznym kompresorkiem.
Gdzie diabeł nie może tam babę na moto pośle
- Blunio
- Posty: 5793
- Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
- Motocykl: Trek X-Caliber 8
- Lokalizacja: Warszawa Bemowo
- Wiek: 72
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Muszę Ciebie rozczarować Alicjano, maszynkę nabyłem drogą wymiany pieniężno - towarowej z kolegą Kowal z XTZclub.pl.
Ło taki:
Postaram się jakoś zrekompensować Twój zawód, chociażby ładnymi fotkami - specjalnie dla Ciebie króliczek z targu w Domfront :
Chyba że wolisz kózkę?
Ło taki:
Postaram się jakoś zrekompensować Twój zawód, chociażby ładnymi fotkami - specjalnie dla Ciebie króliczek z targu w Domfront :
Chyba że wolisz kózkę?
Ostatnio zmieniony 21 października 2012, 19:02 przez Blunio, łącznie zmieniany 2 razy.
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
- Blunio
- Posty: 5793
- Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
- Motocykl: Trek X-Caliber 8
- Lokalizacja: Warszawa Bemowo
- Wiek: 72
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Dziękuję !Qbeł pisze:Piknie
I mała reminiscencja Jeżdżąc po francuskiej prowincji nie trudno zauważyć, że podobnie jak u nas pojazdy to nie tylko wypaśne paryskie merole i beemwice czy peugeoty. Zdarzają się takie:
I takie:
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
- rzeznia_numer_5
- Posty: 1983
- Rejestracja: 17 maja 2008, 21:32
- Motocykl: pogniecione ścierwo
- Lokalizacja: Trafalmagoria
- Wiek: 112
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Dobrnąłem do końca nawet nie wiem kiedy. Świetnie się czyta. Śmiałem się na głos w niektórych momentach.
Mam dwa pytania. Dlaczego tak wolno dochodzą nowe części?
Co się stało do jasnej ciasnej z tą ręką i kiedy?
Mam dwa pytania. Dlaczego tak wolno dochodzą nowe części?
Co się stało do jasnej ciasnej z tą ręką i kiedy?
- Retman
- Posty: 348
- Rejestracja: 31 grudnia 2011, 11:03
- Motocykl: ;-)
- Lokalizacja: Warszawa
- Wiek: 56
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Blunio...podpompowujesz powietrze do stanów górnych??...czyżby Ci zaczoł palić ponad normę?..
a co do pitej podczas podróży herbaty,to jakich wspomianych mieszanek używasz?
...a będzie coś o trunkach? ...może jakąś winnicę/piwnicę zaliczyłeś,to by było coś
pozdrawiam
Retman
ps.a ten pierwszy citroen,to jak z filmu z Luisem De Funes ,,Wielka Włóczęga,,...lubię takie zabytki ,super foty...coś trzymasz na deser,ja wiem
a co do pitej podczas podróży herbaty,to jakich wspomianych mieszanek używasz?
...a będzie coś o trunkach? ...może jakąś winnicę/piwnicę zaliczyłeś,to by było coś
pozdrawiam
Retman
ps.a ten pierwszy citroen,to jak z filmu z Luisem De Funes ,,Wielka Włóczęga,,...lubię takie zabytki ,super foty...coś trzymasz na deser,ja wiem
Ostatnio zmieniony 22 października 2012, 15:17 przez Retman, łącznie zmieniany 1 raz.
- Blunio
- Posty: 5793
- Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
- Motocykl: Trek X-Caliber 8
- Lokalizacja: Warszawa Bemowo
- Wiek: 72
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Pisanie sprawia mi przyjemność, po części że jeszcze raz przeżywam wycieczkę, po części że sprawiam Wam przyjemność czytania. Nie będę jednak ukrywał, że jest to dość pracochłonne zajęcie.rzeznia_numer_5 pisze:Dlaczego tak wolno dochodzą nowe części?
1, Zmniejszyć wymiar zdjęć
2. Wgrać zdjęcia na wieszak
3. Wkleić do tekstu
4 przestudiować diariusz z podroży
5. napisać coś sensownego i na temat
Wczoraj aura sprzyjała w Giżycku dla takich czynności, ale też i popołudnie mi zeszło na pisaniu.
Cieszę się że się spodobało.
Co do reki i gipsu to są one integralną częścią wycieczki i nie będę "wybiegał przed orkiestrę". Wszystko po kolei
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
- stazbig
- Posty: 898
- Rejestracja: 22 maja 2011, 21:36
- Motocykl: Virago 535DX '96
- Lokalizacja: Dąbrowa Tarnowska
- Wiek: 74
- Kontakt:
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Zbyszek
https://picasaweb.google.com/1012771924 ... 010/Virago
Szkoda życia na spanie, lepiej go poświęcić na etyliny spalanie !!!
https://picasaweb.google.com/1012771924 ... 010/Virago
Szkoda życia na spanie, lepiej go poświęcić na etyliny spalanie !!!
- Alicjana
- Posty: 664
- Rejestracja: 06 stycznia 2012, 00:47
- Motocykl: XV535, BMW GS650
- Lokalizacja: Warszawa/Mokotów
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
I to jak! W moim przypadku podwójną przyjemność sprawiają zdjęcia detali małych francuskich miasteczek - uliczki, budynki,sklepiki. To dla mnie powrót do przeszłości, kiedy to z ówczesnym moim chłopakiem szwendaliśmy się stopem po Francji. I wszystko było dla nas takie niezwykłe.Blunio pisze:sprawiam Wam przyjemność czytania. Nie będę jednak ukrywał, że jest to dość pracochłonne zajęcie.
(...)Cieszę się że się spodobało.
Ale nic to! Z tym samym chłopakiem (tylko 25 lat atrakcyjniejszym) pojedziemy jeszcze raz. I nie autostopem tylko motorsami.
Pojedziemy!
Gdzie diabeł nie może tam babę na moto pośle
- Blunio
- Posty: 5793
- Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
- Motocykl: Trek X-Caliber 8
- Lokalizacja: Warszawa Bemowo
- Wiek: 72
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
To dla mnie cenna wskazówka. Natrzaskałem ok. tysiąca zdjęć i jest problem - które eksponować.Alicjana pisze:podwójną przyjemność sprawiają zdjęcia detali małych francuskich miasteczek - uliczki, budynki,sklepiki
I tej wersji malezy się trzymać !!!Alicjana pisze:Z tym samym chłopakiem (tylko 25 lat atrakcyjniejszym) pojedziemy jeszcze raz. I nie autostopem tylko motorsami.
Pojedziemy!
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
- Mai
- Posty: 5160
- Rejestracja: 17 lipca 2010, 19:26
- Motocykl: Viraży 535
- Lokalizacja: Konstancin-Jeziorna /Warszawa-Skorosze
- Wiek: 69
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
...
Jakie cudne zdjęcia... stara, piękna Francja, miejska i wiejska, i te pośredniowieczne uliczki... ech łezka nostalgii się w oku kręci...
Szacun Bluniu, i dzięki za relację
Jakie cudne zdjęcia... stara, piękna Francja, miejska i wiejska, i te pośredniowieczne uliczki... ech łezka nostalgii się w oku kręci...
Szacun Bluniu, i dzięki za relację
... bo Motocykl to stan umysłu.
- fynfeuro
- Posty: 446
- Rejestracja: 25 lipca 2011, 15:54
- Motocykl: była Miotła -535
- Lokalizacja: Wrocław
- Wiek: 52
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
To prawda, szacunek za uchwycenie na karcie (kiedyś ładniej brzmiało - na kliszy) i przypomnienie jak wspaniałe są urokliwe zakątki u "żabojadów".Mai pisze:...
Szacun Bluniu, i dzięki za relację
Ale jeszcze nie dziękujmy -na wstępie- bo nam autor zakończy relację po pierwszych oklaskach
Z wiekiem spada zapotrzebowanie na adrenalinę a wzrasta na spokój
Nie młody i gniewny, ale stary i wqrw...y. Czasami zgryźliwy, bo tetryk.
Nie młody i gniewny, ale stary i wqrw...y. Czasami zgryźliwy, bo tetryk.
- fynfeuro
- Posty: 446
- Rejestracja: 25 lipca 2011, 15:54
- Motocykl: była Miotła -535
- Lokalizacja: Wrocław
- Wiek: 52
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
No i Blunio zakończył relację.
Pisze, pisze, tylko publikować zapomniał
Pisze, pisze, tylko publikować zapomniał
Z wiekiem spada zapotrzebowanie na adrenalinę a wzrasta na spokój
Nie młody i gniewny, ale stary i wqrw...y. Czasami zgryźliwy, bo tetryk.
Nie młody i gniewny, ale stary i wqrw...y. Czasami zgryźliwy, bo tetryk.
- Celina
- Posty: 722
- Rejestracja: 30 września 2011, 00:58
- Motocykl: XV 535 '99
- Lokalizacja: Warszawa
- Wiek: 37
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Może w ferworze walki z pokiereszowaną ręką, wytarł przypadkiem tekst z tablicy naskrobany kredą... Bo tempo iście pedagogiczne
Dawaj Blunio!
Dawaj Blunio!
Kasia
"I ja mam chwile filozoficznej zadumy.
Staję sobie na moście nad Wisłą, od czasu do czasu spluwam na fale i myślę przy tym: Panta rei." /Lec
"I ja mam chwile filozoficznej zadumy.
Staję sobie na moście nad Wisłą, od czasu do czasu spluwam na fale i myślę przy tym: Panta rei." /Lec
- Blunio
- Posty: 5793
- Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
- Motocykl: Trek X-Caliber 8
- Lokalizacja: Warszawa Bemowo
- Wiek: 72
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Chyba już czas ... opuszczam kameralną miejscowość z oryginalną architekturą i małym targowiskiem i w drogę. Jest słoneczne popołudnie i nie mam jeszcze planów gdzie skończę dzień. Kierunek - zachód. Długo nie pojechałem wśród Normandzkich pól, lasów, wiosek i miasteczek. Zatrzymuje mnie Domfront.
Miasteczko zapewne jakich wiele we Francji, jednak dla przybysza z Europy środkowo - wschodniej, gdzie nasi sąsiedzi trenowali zapasy milionowymi armiami, przy okazji paląc a co nie spłonęło grabiąc stanowi rodzynek na miarę conajmniej Krakowa. Kawał historii na żywo w zasięgu ręki
Parkuję pod ratuszem, a jakże:
Z tarasu obok ratusza przepyszna panorama okolicy miasteczka:
Nie jestem dokładnie zorientowany, ale w dniu święta narodowego Francuzów, po naszemu zwanemu kłatoże żiliet , czyli ichne 14 lipca oprócz podniosłych uroczystości organizują lokalne pchle targi.
Plecaczek na plecy i ruszam na zdobywanie kolejnych wrażeń. A jest co oglądać:
Wąskie uliczki zabudowane średniowiecznymi kamieniczkami pną się pod górę, którą wieńczy okazały kościół. Tym razem opleciony gęstwiną rusztowań sugerujących kompletną rewaloryzację. A mówią że we Francji zanik wiary ...
Natomiast eksponaty w zasięgu ręki. Można dotykać
Podwórka równie czyste, schludne i zadbane jak uliczki. Do tego wszędzie kwiaty.
Wszystko dopracowane do najdrobniejszego szczegółu:
Z cichych podwórek gdzie ciszę przerywa gruchanie gołębi wychodzi się na gwarne uliczki, gdzie tłumy ludzi oglądają wystawione artefakty bądź raczą się kawą w licznych kafejkach:
Handluje się wszystkim. Od drobiazgów i bibelotów, poprzez chińszczyzną (u nich niestety też) po żywy inwentarz:
Mnie w zasadzie interesowała jedna rzecz. Otóż w swym wyposażeniu miałem i garnczki do gotowania i czajnik, miałem i półlitrową menachę, z której uwielbiałem sączyć herbatę bez obawy że się skończy w najmniej oczekiwanym momencie. Ale nie miałem z czego pić kawy. Z menachy czy zakrętki od termosu za bardzo nie wypada, więc wziąłem się za poszukiwanie czegoś bardziej wysmakowanego na miarę porcelany - z wyłączeniem chińskiej ma się rozumieć no i ... Lidlowej. Tam to każdy głupi kupić potrafi, a zwłaszcza w Mutancie, który zobaczycie później. Do najgłupszych nie należę, więc po dłuższych poszukiwaniach wyczaiłem oryginalny kubek / filiżankę, którego konterfektu na razie nie zamieszczę, gdyż został w Giżycku a ja póki co stukam z Warszawy.Ale się postaram - słowo skauta Głowę bym dał, że kubek jest conajmniej z poprzedniego stulecia (o co zresztą nie trudno), jak nie starszy
Przerwy pomiędzy zabudową uwidaczniają okolicę:
Parę szczegółów małej architektury:
Przerwy pomiędzy zabudową skrzętnie wykorzystane na miniogródki:
Trafiają się jak ta opuszczone i zrujnowane posesje o magicznej atmosferze ...
... pilnowane przez lokalną odmianę tygrysa:
O tym, że tu żyją i pracują ludzie świadczą takie smaczki:
O randze miasteczka obok okazałego ratusza i górującego nad zabudową kościoła niechybnie świadczy Pałac Sprawiedliwości (bo u nas to ino są sądy, sprawiedliwości to raczej nie uświadczysz )
jak również miejsce pamięci narodowej (w przeciwieństwie do naszej ojczyzny, gdzie w Warszawie to usunięto pomnik tzw. Utrwalaczy Władzy Ludowej, ale na prowincji jeszcze pełno takich "precjozów", jak na przykład jeszcze niedawno w Piszu koło posterunku policji pomnik poległych milicjantów (wiadomo z kim i o co walczyli) czy w Byczynie ulice Dzierzyńskiego lub Świerczewskiego. Ale do rzeczy:
Dla zachowania elementarnej równowagi i poczucia przyzwoitości dodać jednak muszę, że zarówno w Domfront jak i innych miastach uświadczysz pomniki chwały właściwie to tylko z I Wojny Światowej. Co bardziej biegli w historii wiedzą dokładnie dlaczego, dla mniej świadomych dodam tylko że podczas II Wojny Światowej potężna Francja broniła się mniej więcej tyle samo czasu przed Hitlerem co zacofana Polska, potem nastał czas względnej kolaboracji oraz republika Petaina no i na koniec dwudniowe powstanie w Paryżu i tryumfalny wjazd do niego na amerykańskim czołgu generała De Gaulle'a.
Ale dość tej historii ... dzień jeszcze się nie skończył. Pełen wrażeń wsiadam na motocykl i ruszam dalej na zachód. Po drodze, już blisko wieczora zatrzymuję się w jednym z miasteczek skuszony dużym napisem HOTEL. No szkoda, bo z hotelu to właściwie pozostał tylko sam budynek i napis. Gości nie przyjmowano. Ale za to trafiła się istana perełka, szkoda że ja gapa jej nie utrwaliłem "na błonie". Otóż o bezpruderyjności Francuzów na pewno może świadczyć przytwierdzony do ściany hotelu ... PISUAR. Dla zachowania intymności oddzielony od oczu gawiedzi przesłoną wielkości powiedzmy 50 x 50 cm. Nie zapomniano obok umieścić kran, najpewniej dla obmycia rąk po "czynności". Hygjena to podstawa
Wreszcie docieram do
I tu się skończył kolejny dzień. Hotel dość obskurny, ale jego zaleta to cena (co widać na fotce) i to że jest. Forsa przechodzi z ręki do ręki, kelner nawet nie myśli o jakiś rachunkach czy fakturach - to tylko nad Wisłą takie rzeczy. Motocykl chowamy do podziemnego garażu z tyłu budynku.
Miasteczko zapewne jakich wiele we Francji, jednak dla przybysza z Europy środkowo - wschodniej, gdzie nasi sąsiedzi trenowali zapasy milionowymi armiami, przy okazji paląc a co nie spłonęło grabiąc stanowi rodzynek na miarę conajmniej Krakowa. Kawał historii na żywo w zasięgu ręki
Parkuję pod ratuszem, a jakże:
Z tarasu obok ratusza przepyszna panorama okolicy miasteczka:
Nie jestem dokładnie zorientowany, ale w dniu święta narodowego Francuzów, po naszemu zwanemu kłatoże żiliet , czyli ichne 14 lipca oprócz podniosłych uroczystości organizują lokalne pchle targi.
BTW z tym zdobyciem Bastylii to historia sama w sobie, bo podobno tej twierdzy miało bronić paru emerytowanych ochroniarzy, ale cóż - każdy naród ma dni chwały na swoją miarę. Jedno co należy zapisać na plus (dodatni) to że liczba zachowanych zabytków zdaje się być odwrotnie proporcjonalna do wspomnianej chwały. Może to i dobrze ...Rocznica Zdobycia Bastylii
Bardzo ważnym świętem narodowym Francji jest Rocznica Zdobycia Bastylii ? 14 lipca. Dla Francuzów, Bastylia była i nadal jest symbolem wolności i demokracji w walce z tyranią. Tego dnia na terenie całego kraju odbywają się liczne parady i pokazy sztucznych ogni. Na 30 lipca przypada Święto Marsylianki, które upamiętnia hymn narodowy Francji, pierwszy raz zaśpiewany przez żołnierzy marsylskich wkraczających do stolicy podczas Wielkiej Rewolucji 30 lipca 1792 r. Późną jesienią (11 listopada) obchodzi się Dzień Zawieszenia Broni, czyli uroczystości związane z zakończeniem I wojny światowej.
Plecaczek na plecy i ruszam na zdobywanie kolejnych wrażeń. A jest co oglądać:
Wąskie uliczki zabudowane średniowiecznymi kamieniczkami pną się pod górę, którą wieńczy okazały kościół. Tym razem opleciony gęstwiną rusztowań sugerujących kompletną rewaloryzację. A mówią że we Francji zanik wiary ...
Natomiast eksponaty w zasięgu ręki. Można dotykać
Podwórka równie czyste, schludne i zadbane jak uliczki. Do tego wszędzie kwiaty.
Wszystko dopracowane do najdrobniejszego szczegółu:
Z cichych podwórek gdzie ciszę przerywa gruchanie gołębi wychodzi się na gwarne uliczki, gdzie tłumy ludzi oglądają wystawione artefakty bądź raczą się kawą w licznych kafejkach:
Handluje się wszystkim. Od drobiazgów i bibelotów, poprzez chińszczyzną (u nich niestety też) po żywy inwentarz:
Mnie w zasadzie interesowała jedna rzecz. Otóż w swym wyposażeniu miałem i garnczki do gotowania i czajnik, miałem i półlitrową menachę, z której uwielbiałem sączyć herbatę bez obawy że się skończy w najmniej oczekiwanym momencie. Ale nie miałem z czego pić kawy. Z menachy czy zakrętki od termosu za bardzo nie wypada, więc wziąłem się za poszukiwanie czegoś bardziej wysmakowanego na miarę porcelany - z wyłączeniem chińskiej ma się rozumieć no i ... Lidlowej. Tam to każdy głupi kupić potrafi, a zwłaszcza w Mutancie, który zobaczycie później. Do najgłupszych nie należę, więc po dłuższych poszukiwaniach wyczaiłem oryginalny kubek / filiżankę, którego konterfektu na razie nie zamieszczę, gdyż został w Giżycku a ja póki co stukam z Warszawy.Ale się postaram - słowo skauta Głowę bym dał, że kubek jest conajmniej z poprzedniego stulecia (o co zresztą nie trudno), jak nie starszy
Przerwy pomiędzy zabudową uwidaczniają okolicę:
Parę szczegółów małej architektury:
Przerwy pomiędzy zabudową skrzętnie wykorzystane na miniogródki:
Trafiają się jak ta opuszczone i zrujnowane posesje o magicznej atmosferze ...
... pilnowane przez lokalną odmianę tygrysa:
O tym, że tu żyją i pracują ludzie świadczą takie smaczki:
O randze miasteczka obok okazałego ratusza i górującego nad zabudową kościoła niechybnie świadczy Pałac Sprawiedliwości (bo u nas to ino są sądy, sprawiedliwości to raczej nie uświadczysz )
jak również miejsce pamięci narodowej (w przeciwieństwie do naszej ojczyzny, gdzie w Warszawie to usunięto pomnik tzw. Utrwalaczy Władzy Ludowej, ale na prowincji jeszcze pełno takich "precjozów", jak na przykład jeszcze niedawno w Piszu koło posterunku policji pomnik poległych milicjantów (wiadomo z kim i o co walczyli) czy w Byczynie ulice Dzierzyńskiego lub Świerczewskiego. Ale do rzeczy:
Dla zachowania elementarnej równowagi i poczucia przyzwoitości dodać jednak muszę, że zarówno w Domfront jak i innych miastach uświadczysz pomniki chwały właściwie to tylko z I Wojny Światowej. Co bardziej biegli w historii wiedzą dokładnie dlaczego, dla mniej świadomych dodam tylko że podczas II Wojny Światowej potężna Francja broniła się mniej więcej tyle samo czasu przed Hitlerem co zacofana Polska, potem nastał czas względnej kolaboracji oraz republika Petaina no i na koniec dwudniowe powstanie w Paryżu i tryumfalny wjazd do niego na amerykańskim czołgu generała De Gaulle'a.
Ale dość tej historii ... dzień jeszcze się nie skończył. Pełen wrażeń wsiadam na motocykl i ruszam dalej na zachód. Po drodze, już blisko wieczora zatrzymuję się w jednym z miasteczek skuszony dużym napisem HOTEL. No szkoda, bo z hotelu to właściwie pozostał tylko sam budynek i napis. Gości nie przyjmowano. Ale za to trafiła się istana perełka, szkoda że ja gapa jej nie utrwaliłem "na błonie". Otóż o bezpruderyjności Francuzów na pewno może świadczyć przytwierdzony do ściany hotelu ... PISUAR. Dla zachowania intymności oddzielony od oczu gawiedzi przesłoną wielkości powiedzmy 50 x 50 cm. Nie zapomniano obok umieścić kran, najpewniej dla obmycia rąk po "czynności". Hygjena to podstawa
Wreszcie docieram do
I tu się skończył kolejny dzień. Hotel dość obskurny, ale jego zaleta to cena (co widać na fotce) i to że jest. Forsa przechodzi z ręki do ręki, kelner nawet nie myśli o jakiś rachunkach czy fakturach - to tylko nad Wisłą takie rzeczy. Motocykl chowamy do podziemnego garażu z tyłu budynku.
Ostatnio zmieniony 21 listopada 2012, 12:22 przez Blunio, łącznie zmieniany 17 razy.
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
- toooomelo
- Posty: 5402
- Rejestracja: 30 kwietnia 2011, 18:04
- Motocykl: XV535 -> FZS600
- Lokalizacja: Poznań/Luboń
- Wiek: 55
- Kontakt:
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Ale spieszyć się nie musisz
- Alicjana
- Posty: 664
- Rejestracja: 06 stycznia 2012, 00:47
- Motocykl: XV535, BMW GS650
- Lokalizacja: Warszawa/Mokotów
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Jesteśmy napaleni jak szczerbaty na landryny a ty nam taki stosunek przerywany serwujesz???
Zawsze opis wyprawy można zamknąć w trzech słowach veni vidi vici I będzie po sprawie.
Zawsze opis wyprawy można zamknąć w trzech słowach veni vidi vici I będzie po sprawie.
Gdzie diabeł nie może tam babę na moto pośle
- Blunio
- Posty: 5793
- Rejestracja: 11 marca 2008, 10:21
- Motocykl: Trek X-Caliber 8
- Lokalizacja: Warszawa Bemowo
- Wiek: 72
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Dalszy opis podróży (wciąż rozbudowywany) trzy posty WYŻEJ . Miłej lektury
Nadzieja to ogień. To ogień, który chce płonąć nawet wtedy, gdy jest gaszony. Nadzieja to nieodparte dążenie, by odnajdywać sens w bezsensie i odkrywać prawdę w zamęcie kłamstw.
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
Samochód z Niemiec a kobieta z Polski - nigdy odwrotnie!!!
- GLIWICKI
- Posty: 5643
- Rejestracja: 01 października 2007, 23:08
- Motocykl: XV 750 '97
- Lokalizacja: Śląsk
- Wiek: 54
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Już wiem gdzie potoczą się koła mojej "Rudej" w przyszłym sezonie ... Dzięki Blunio
BTW
Może tym razem nie będę już zbierał części odpadajacych z Virażego podczas wspólnej jazdy
BTW
Może tym razem nie będę już zbierał części odpadajacych z Virażego podczas wspólnej jazdy
- Mai
- Posty: 5160
- Rejestracja: 17 lipca 2010, 19:26
- Motocykl: Viraży 535
- Lokalizacja: Konstancin-Jeziorna /Warszawa-Skorosze
- Wiek: 69
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Jak załatasz dziurę w sakwie...GLIWICKI pisze:BTW
Może tym razem nie będę już zbierał części odpadajacych z Virażego podczas wspólnej jazdy
... bo Motocykl to stan umysłu.
- GLIWICKI
- Posty: 5643
- Rejestracja: 01 października 2007, 23:08
- Motocykl: XV 750 '97
- Lokalizacja: Śląsk
- Wiek: 54
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Wiedziałem, że na mnie padnieMai pisze:Jak załatasz dziurę w sakwie...
- toooomelo
- Posty: 5402
- Rejestracja: 30 kwietnia 2011, 18:04
- Motocykl: XV535 -> FZS600
- Lokalizacja: Poznań/Luboń
- Wiek: 55
- Kontakt:
- Status: Offline
Re: Iść ciągle iść w stronę słońca ...
Czyta się faktycznie miło.Blunio pisze:Miłej lektury
Z następną częścią nie spiesz się, co byś tylko czasami czegoś nie przeoczył
Dzięki!