Rumunia 2011
-
- Posty: 485
- Rejestracja: 22 lipca 2008, 13:12
- Motocykl: Yamaha XV 750 Special ´82
- Lokalizacja: Berlin / Szczecin
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Czy wybierajac sie na ryby myslisz, ze moze ci sie zlamac wedka..?
Jobejt XV 750 Special ´82
- hunter of wind
- Posty: 2030
- Rejestracja: 26 lipca 2009, 23:41
- Motocykl: xv 535 S; CBF1000
- Lokalizacja: Cegłów - Mińsk Mazowiecki
- Wiek: 65
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Kylar... jak przejedziesz po przekątnej przez Polskę i nic się nie stanie, to zapewne i dalej wytrzyma.
Navigare necesse est, vivere non est necesse.
- kyller
- Posty: 2198
- Rejestracja: 13 marca 2008, 11:05
- Motocykl: pożyczony XV1000
- Lokalizacja: Warszawa
- Wiek: 55
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
za nowa jest, a wiesz te nowe sie psujaKylar pisze:/.../
Panowie, jak wg waszej oceny świeżo nabyta maszyna 535 po bardzo solidnym przeglądzie i wymianie wsiech płynów - jest bardzo narażona na awaryjki w takiej trasie?
wrzućcie jakieś własne statystyki z autopsji, plis...
se żartujesz
-
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
oj tam zaraz...!kyller pisze:se żartujesz
- maestro Kyller, nie każdy jak ty po kolacji z opaską na oczach dla podtrzymania wprawy rozkłada i składa skrzynie biegów...
- mi się jak narazie udało dopiero zepsuć kilka puszek i simsona skutera - Virażki nie znam JESZCZE...
Ok, już nic nie pytam więcej
Racja: oby zrobić po kraju pierwsze 700 km - reszta..pikuś!
- Andrzej11
- Posty: 179
- Rejestracja: 03 listopada 2008, 11:59
- Motocykl: virago 250, xvs 650
- Lokalizacja: Wrocław
- Wiek: 62
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Pare zdjęc z wyprawy motocyklowej do Rumuni w 2009 r.
http://www.teamleszcze.com/wyswietl2.php?id=2384
http://www.teamleszcze.com/wyswietl2.php?id=2384
- Andrzej11
- Posty: 179
- Rejestracja: 03 listopada 2008, 11:59
- Motocykl: virago 250, xvs 650
- Lokalizacja: Wrocław
- Wiek: 62
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
To nie moja, kolegi z forum SWbikers, wrzuciłem dla odświeżenia tematu. U mnie Rumunia cały czas aktualna (czekam tylko kiedy żona będzie miała urlop).
- bendeer
- Posty: 295
- Rejestracja: 06 stycznia 2011, 20:41
- Motocykl: Suzuki DL1000 VStrom
- Lokalizacja: Kraków
- Wiek: 38
- Kontakt:
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Szczęściarze w 2009 roku Transalpina była jeszcze niewyasfaltowana, w 2010 wygląda już tak
jeszcze nie w 100%, ale to nie to co było.. szkoda
my mieliśmy nadzieję, że trafimy na taką:
i nasze zdjęcie zrobione "za zakrętem"
jeszcze nie w 100%, ale to nie to co było.. szkoda
my mieliśmy nadzieję, że trafimy na taką:
i nasze zdjęcie zrobione "za zakrętem"
- wolbi
- Site Admin
- Posty: 1084
- Rejestracja: 03 września 2007, 17:09
- Lokalizacja: Poznań
- Wiek: 41
- Kontakt:
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
orientujesz sie czy transaplina jest wyasfaltowana na calej dlugosci ? Wygladala dziko przed wylaniem, troche szkoda
- hunter of wind
- Posty: 2030
- Rejestracja: 26 lipca 2009, 23:41
- Motocykl: xv 535 S; CBF1000
- Lokalizacja: Cegłów - Mińsk Mazowiecki
- Wiek: 65
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
http://www.karpaty.travel.pl/index.php? ... &fn_id=457
Tu napisali, że tak, ale jak przejedziemy, to sprawdzimy jak jest w rzeczywistości.
Tu napisali, że tak, ale jak przejedziemy, to sprawdzimy jak jest w rzeczywistości.
Navigare necesse est, vivere non est necesse.
- BeeGees
- Posty: 143
- Rejestracja: 02 lutego 2009, 20:50
- Motocykl: virago535 Vulcan1500
- Lokalizacja: Krotoszyn
- Wiek: 57
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
czy już jakiś wstępny termin wyprawy ?
- hunter of wind
- Posty: 2030
- Rejestracja: 26 lipca 2009, 23:41
- Motocykl: xv 535 S; CBF1000
- Lokalizacja: Cegłów - Mińsk Mazowiecki
- Wiek: 65
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Większości tych, którzy wyrazili wstępne zainteresowanie tematem pasuje pierwsza połowa sierpnia. Konkretny termin będziemy ustalać, gdy padną konkretne deklaracje udziału w wycieczce...
Navigare necesse est, vivere non est necesse.
- BeeGees
- Posty: 143
- Rejestracja: 02 lutego 2009, 20:50
- Motocykl: virago535 Vulcan1500
- Lokalizacja: Krotoszyn
- Wiek: 57
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
No tak, na dzień dzisiejszy można jedynie zdeklarować wstępnie swój udział. Na konkretne decyzje jest jeszcze trochę czasu. Ja w swoich planach uwzględniam Rumunię. Dobrze, że plan wyjazdu jest na pierwszą połowę sierpnia.
- wolbi
- Site Admin
- Posty: 1084
- Rejestracja: 03 września 2007, 17:09
- Lokalizacja: Poznań
- Wiek: 41
- Kontakt:
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Ja wstepnie planuje jechac w lipcu, wiec moze sprawdze transalpine przed Wami Ale zobaczymy, bo u mnie plany zmieniaja sie dosc szybko
-
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Hej !
Byłem we wrześniu 2010 w Rumunii . To kilka słów które napisałem na forum Grupy Warszawa po powrocie
Drogi podobne do naszych . Czasami zastanawiałem się czy eksportowali od nas asfalt w latach osiemdziesiątych. Jest również dużo dróg doskonałej jakości z ostrym twardym asfaltem . Największą bolączką są wąskie drogi , prawie nie ma dwupasmówek , trudny teren - góry . Mimo wszystko to raj dla motocyklistów . Wyobraźcie sobie znak ostrzegawczy - dwa ostre zakręty i pod spodem tabliczka 115 km - bajka ! Przez 115 km. same zakrętasy w górę , w dół , nie wiem czy gdzieś jest taka druga droga .
Trasa Transfogarska - przepiękna ! W dwóch trzecich długości dość płaska - leśna droga , ale reszta szatańsko piękna i pokręcona - aż dech zapiera ! nie ma czasu jechać , tylko się gapić . A w górnej części jest po czym śmignąć , można na kolano .U samego szczytu pokryta śniegiem (na szczęście odśnieżona) . W części wysokich gór doskonałej jakości asfalt , na płaskim różnie bywa . Ale Transfogarska to kaszka z mleczkiem , zdecydowanie większą przygodą było pokonanie TransAlpiny - przez przełęcz Urdele (2143m npm.) najwyżej położona droga w Karpatach . W dużej części pokryta doskonałym asfaltem - ale w kilkunastu miejscach szutrowa i u samego szczytu kilkanaście kilometrów błocko do pół łydki . Ostatnia chwila by pokonać ją w pierwotnym stanie . Wjazd na trasę zaczyna się niesamowitej piękności wąwozem , i wrednym połamanym asfaltem , przeplatany rozjeżdżonym szutrem . Tak przez kilkanaście kilometrów . Później doskonały asfalt i znowu przeplatanka szutrowa . Na którymś tam kilometrze droga wyłączona jest z ruchu . I cacy asfalcik , nic prócz tego znaku (droga zamknięta) nie zapowiada co nas czeka . Acha spotkaliśmy jeszcze jakąś sponsorowaną wyprawę terenową , jednakowe LandRowery kombinezony w takim samym żółtym kolorze . Pokazują kciuki w górę , że niby my tacy dzielni . Myślę o co im chodzi ? no lekko do tej pory nie było . Mili ludzie , odmachuję im z miną wytrawnego globtrotera .
Niestety trafiliśmy na deszcz który zmienił się wyżej w śnieg , mgła okropna , na dwa metry widoczność , zawieja taka , że motor postawiony na bocznej nóżce chciało przewrócić , wyje jak cholera . Droga rozjeżdżona przez ciężarówki , które budują drogi , całe to błoto wymieszane ze śniegiem temperatura poniżej zera i cały czas ostro pod górę , lub jeszcze gorzej z góry , a ja na szosowych oponach i z kuframi obciążony jak wielbłąd . Dla urozmaicenia drogę przecinają strumyki wody . Motocykl jedzie gdzie chce , oczywiście żadnych barierek nie ma , a przez mgłę nie widać gdzie droga się kończy , zresztą to i tak nie ma żadnego znaczenia , bo szyba w kasku zaparowała i nic nie widzę . Otwieram szybę , zawieja śniegowa wyciska łzy z oczów i znowu nic nie widzę . Otaczają mnie kłęby pary , która bucha spod motocykla - rozgrzane rury wydechowe szorują po śniegowym błocie - i znów ślepota . Buty nabrały wody przez wentylację . Czuję się jakbym był w jakimś science fiction , innym nierealnym świecie . Mimo grzanych manetek ręce mi zmarzły i straciłem czucie , myślałem , że odmroziłem palce , nie czuję klamek . Koszmar . Chwilami zastanawiałem się co ja tu robię , miałem chęć rzucić motocykl i pójść na piechotę . Miałem duże obawy czy to przeżyję . Gdzieś po drodze utknąłem w strumyku - koło buksuje , moto ani do przodu , ani do tyłu . Myślę , że jak się przewrócę w to błoto to po mnie . Nie dźwignę śliskiego zabłoconego motocykla , a nikt nie może mi pomóc , bo przez to błoto nie można postawić motocykla i pomóc koledze. Na szczęście dobrzy ludzie - Rumuni jadący samochodem mnie wypchnęli . Obryzgałem ich okropnie tylnym kołem .W podzięce machnęłem im ręką , zarzuciło minie na błocku , mało orła nie wyciąłem . Jadę powolutku ostro w dół , zrobił się korek ( cztery - pięć samochodów), wąsko - samochody utknęły w błocie nie mogą się ominąć . Nacisnąłem klamkę hamulca i nożny też - mimo to sunę w dół bokiem po błocie skosem do krawędzi drogi i nie mogę nić zrobić , myślę puszczę moto niech leci w przepaść , przy krawędzi drogi złapał jakoś podłoża - wyrównałem , ale dalej zsuwam się prosto w stojące auta . Oparłem się o zderzak i jego też spycham , ale tylko z pół metra - stanął. Dramatycznie było .
Dalej było już lepiej - odrobinę cieplej i droga trochę lepsza , mniej błota. Raz tylko minąłem taką dziurę , że z motocyklem bym się schował . Szczęście , że mgłę trochę rozwiało. A później ostro w dół , doskonały asfalt i wyprofilowane zakręty , zakręty , zakręty - wynagrodziły wszystkie trudy . Pędziliśmy jak wariaci , adrenalina działała , trzeba było odreagować , czułem tylko jak chwilami tylna opona traci przyczepność i lekko się uślizguje . Warto było . Tego dnia zamknąłem opony .
to na razie .
Marek
Byłem we wrześniu 2010 w Rumunii . To kilka słów które napisałem na forum Grupy Warszawa po powrocie
Drogi podobne do naszych . Czasami zastanawiałem się czy eksportowali od nas asfalt w latach osiemdziesiątych. Jest również dużo dróg doskonałej jakości z ostrym twardym asfaltem . Największą bolączką są wąskie drogi , prawie nie ma dwupasmówek , trudny teren - góry . Mimo wszystko to raj dla motocyklistów . Wyobraźcie sobie znak ostrzegawczy - dwa ostre zakręty i pod spodem tabliczka 115 km - bajka ! Przez 115 km. same zakrętasy w górę , w dół , nie wiem czy gdzieś jest taka druga droga .
Trasa Transfogarska - przepiękna ! W dwóch trzecich długości dość płaska - leśna droga , ale reszta szatańsko piękna i pokręcona - aż dech zapiera ! nie ma czasu jechać , tylko się gapić . A w górnej części jest po czym śmignąć , można na kolano .U samego szczytu pokryta śniegiem (na szczęście odśnieżona) . W części wysokich gór doskonałej jakości asfalt , na płaskim różnie bywa . Ale Transfogarska to kaszka z mleczkiem , zdecydowanie większą przygodą było pokonanie TransAlpiny - przez przełęcz Urdele (2143m npm.) najwyżej położona droga w Karpatach . W dużej części pokryta doskonałym asfaltem - ale w kilkunastu miejscach szutrowa i u samego szczytu kilkanaście kilometrów błocko do pół łydki . Ostatnia chwila by pokonać ją w pierwotnym stanie . Wjazd na trasę zaczyna się niesamowitej piękności wąwozem , i wrednym połamanym asfaltem , przeplatany rozjeżdżonym szutrem . Tak przez kilkanaście kilometrów . Później doskonały asfalt i znowu przeplatanka szutrowa . Na którymś tam kilometrze droga wyłączona jest z ruchu . I cacy asfalcik , nic prócz tego znaku (droga zamknięta) nie zapowiada co nas czeka . Acha spotkaliśmy jeszcze jakąś sponsorowaną wyprawę terenową , jednakowe LandRowery kombinezony w takim samym żółtym kolorze . Pokazują kciuki w górę , że niby my tacy dzielni . Myślę o co im chodzi ? no lekko do tej pory nie było . Mili ludzie , odmachuję im z miną wytrawnego globtrotera .
Niestety trafiliśmy na deszcz który zmienił się wyżej w śnieg , mgła okropna , na dwa metry widoczność , zawieja taka , że motor postawiony na bocznej nóżce chciało przewrócić , wyje jak cholera . Droga rozjeżdżona przez ciężarówki , które budują drogi , całe to błoto wymieszane ze śniegiem temperatura poniżej zera i cały czas ostro pod górę , lub jeszcze gorzej z góry , a ja na szosowych oponach i z kuframi obciążony jak wielbłąd . Dla urozmaicenia drogę przecinają strumyki wody . Motocykl jedzie gdzie chce , oczywiście żadnych barierek nie ma , a przez mgłę nie widać gdzie droga się kończy , zresztą to i tak nie ma żadnego znaczenia , bo szyba w kasku zaparowała i nic nie widzę . Otwieram szybę , zawieja śniegowa wyciska łzy z oczów i znowu nic nie widzę . Otaczają mnie kłęby pary , która bucha spod motocykla - rozgrzane rury wydechowe szorują po śniegowym błocie - i znów ślepota . Buty nabrały wody przez wentylację . Czuję się jakbym był w jakimś science fiction , innym nierealnym świecie . Mimo grzanych manetek ręce mi zmarzły i straciłem czucie , myślałem , że odmroziłem palce , nie czuję klamek . Koszmar . Chwilami zastanawiałem się co ja tu robię , miałem chęć rzucić motocykl i pójść na piechotę . Miałem duże obawy czy to przeżyję . Gdzieś po drodze utknąłem w strumyku - koło buksuje , moto ani do przodu , ani do tyłu . Myślę , że jak się przewrócę w to błoto to po mnie . Nie dźwignę śliskiego zabłoconego motocykla , a nikt nie może mi pomóc , bo przez to błoto nie można postawić motocykla i pomóc koledze. Na szczęście dobrzy ludzie - Rumuni jadący samochodem mnie wypchnęli . Obryzgałem ich okropnie tylnym kołem .W podzięce machnęłem im ręką , zarzuciło minie na błocku , mało orła nie wyciąłem . Jadę powolutku ostro w dół , zrobił się korek ( cztery - pięć samochodów), wąsko - samochody utknęły w błocie nie mogą się ominąć . Nacisnąłem klamkę hamulca i nożny też - mimo to sunę w dół bokiem po błocie skosem do krawędzi drogi i nie mogę nić zrobić , myślę puszczę moto niech leci w przepaść , przy krawędzi drogi złapał jakoś podłoża - wyrównałem , ale dalej zsuwam się prosto w stojące auta . Oparłem się o zderzak i jego też spycham , ale tylko z pół metra - stanął. Dramatycznie było .
Dalej było już lepiej - odrobinę cieplej i droga trochę lepsza , mniej błota. Raz tylko minąłem taką dziurę , że z motocyklem bym się schował . Szczęście , że mgłę trochę rozwiało. A później ostro w dół , doskonały asfalt i wyprofilowane zakręty , zakręty , zakręty - wynagrodziły wszystkie trudy . Pędziliśmy jak wariaci , adrenalina działała , trzeba było odreagować , czułem tylko jak chwilami tylna opona traci przyczepność i lekko się uślizguje . Warto było . Tego dnia zamknąłem opony .
to na razie .
Marek
-
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Ja również z uwagą śledzę ten temat.Maży mi się taki daleki wypad,gdyż jak dotąd to przeważnie kręcę się bez celu po okolicy,tak w promieniu 50km. od miejsca zamieszkania.Najdalej byłem w Częstochowie na otwarciu sezonu w zeszłym roku.Kasę już mam odłożoną,wydaje się że większość ekwipunku również posiadam,pracuję też nad wyrażeniem zgody przez małżonkę na taką eskapadę.Z urlopem też niepowinno być problemu.Ale przed konkretnym zgłoszeniem się do takiego rajdu powstrzymuje mnie obawa,czy podołam trudom tak dalekiej jazdy.Mam w związku z tym pytania;Ile dziennie przejeżdża się kilometrów,jak długie odcinki przejeżdża się jednorazowo bez zsiadania z motocykla,jakie prędkości podróżowania wchodzą tu w grę.Ja lubię wolniejszą jazdę ,gdyż wtedy można zerkać na boki i poznawać tereny przez które się przejeżdża.
- hunter of wind
- Posty: 2030
- Rejestracja: 26 lipca 2009, 23:41
- Motocykl: xv 535 S; CBF1000
- Lokalizacja: Cegłów - Mińsk Mazowiecki
- Wiek: 65
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Myślę, że nie powinniśmy robić zbyt długich dziennych, ani jednorazowych przelotów. Mamy w końcu zwiedzać, napawać się urodą krajobrazów itp. Myślę, że wyjątkiem może być pierwszy i ostatni odcinek. Jako że głównym celem jest Rumunia, to przez Słowację i Węgry chciałbym przelecieć w ciągu jednego dnia, później zwolnimy.
W Rumunii, nie sądzę byśmy robili więcej niż kilkadziesiąt km non stop. Jeśli chodzi o prędkość, to nie ma sensu specjalnie forsować tempa. Trzeba też mieć na uwadze, że Rumunia to przede wszystkim góry i ten fakt w sposób naturalny ograniczy prędkość.
Tak więc nie ma obaw... załatwiaj zezwolenie na wyjazd i w drogę!
W Rumunii, nie sądzę byśmy robili więcej niż kilkadziesiąt km non stop. Jeśli chodzi o prędkość, to nie ma sensu specjalnie forsować tempa. Trzeba też mieć na uwadze, że Rumunia to przede wszystkim góry i ten fakt w sposób naturalny ograniczy prędkość.
Tak więc nie ma obaw... załatwiaj zezwolenie na wyjazd i w drogę!
Navigare necesse est, vivere non est necesse.
-
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Hej ,
Hunter masz rację , zrobiliśmy podobnie - pierwszego dnia nocowaliśmy przed samą Rumuńską granica na Węgrzech , a to tylko z obawy , że po Rumuńskiej stronie możemy wieczorem nie znaleźć noclegu . Nasze obawy były bezpodstawne , w górskich rejonach jest dużo pensjonatów , zadbanych , wychuchanych - byłem zaskoczony jakością usług , otwartością i przemiłym przyjęciem gospodarzy .
A plan na Rumunie był taki , że nie ma planu . Gdzie dojedziemy tam nocujemy , jak mamy chęć zostać zostajemy .
Wróciliśmy przez Ukrainę , ale nie radzę tam jechać - drogi koszmarne , chamstwo na drogach a zwłaszcza w miastach - wymuszanie , zajeżdżanie - niebezpiecznie . Nie wiem jak oni ogarną to Euro 2012 tam nie ma wcale dobrych dróg , co ja piszę - znośnych dróg - nasze to freewaye .
pzdr.
Synek
Hunter masz rację , zrobiliśmy podobnie - pierwszego dnia nocowaliśmy przed samą Rumuńską granica na Węgrzech , a to tylko z obawy , że po Rumuńskiej stronie możemy wieczorem nie znaleźć noclegu . Nasze obawy były bezpodstawne , w górskich rejonach jest dużo pensjonatów , zadbanych , wychuchanych - byłem zaskoczony jakością usług , otwartością i przemiłym przyjęciem gospodarzy .
A plan na Rumunie był taki , że nie ma planu . Gdzie dojedziemy tam nocujemy , jak mamy chęć zostać zostajemy .
Wróciliśmy przez Ukrainę , ale nie radzę tam jechać - drogi koszmarne , chamstwo na drogach a zwłaszcza w miastach - wymuszanie , zajeżdżanie - niebezpiecznie . Nie wiem jak oni ogarną to Euro 2012 tam nie ma wcale dobrych dróg , co ja piszę - znośnych dróg - nasze to freewaye .
pzdr.
Synek
-
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Hmm, ciekawam jak z wyjazdem do Rumunii i czy ewentualnie jest szansa na podłączenie się???
- BeeGees
- Posty: 143
- Rejestracja: 02 lutego 2009, 20:50
- Motocykl: virago535 Vulcan1500
- Lokalizacja: Krotoszyn
- Wiek: 57
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Też jestem za, chociaż coś temat ucichł. Mam nadzieję, że powodem jest czas, który pozostał do wyprawy a nie inny. Hunter, czy temat rzucony przez ciebie jest jeszcze z twoim udziałem aktualny ?
- hunter of wind
- Posty: 2030
- Rejestracja: 26 lipca 2009, 23:41
- Motocykl: xv 535 S; CBF1000
- Lokalizacja: Cegłów - Mińsk Mazowiecki
- Wiek: 65
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Temat jest aktualny, choć obawiam się, że ni w tym roku. Nie przewidziane wydarzennia zmuszą mnie chyba do zweryfikowania tegorocznych planów. Nie wiem tego jeszcze na 100%, ale wszystko wskazuje na to, że w tym roku nie dam radyBeeGees pisze:Hunter, czy temat rzucony przez ciebie jest jeszcze z twoim udziałem aktualny ?
Navigare necesse est, vivere non est necesse.
- wolbi
- Site Admin
- Posty: 1084
- Rejestracja: 03 września 2007, 17:09
- Lokalizacja: Poznań
- Wiek: 41
- Kontakt:
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Siema,
Ja wybieram sie +- w polowie lipca na 9 dni do Rumunii. W planach m.in transylwania, transfagarasan, DN67C i moze Bicaz, zobaczymy na ile pozwoli maszyna i boląca dupa:)
Pzdr
Ja wybieram sie +- w polowie lipca na 9 dni do Rumunii. W planach m.in transylwania, transfagarasan, DN67C i moze Bicaz, zobaczymy na ile pozwoli maszyna i boląca dupa:)
Pzdr
- yoohas
- Posty: 319
- Rejestracja: 21 maja 2011, 12:13
- Motocykl: Virago 750>Raider
- Lokalizacja: Kwidzyn
- Wiek: 53
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Hejka..
W zeszłym roku byłem z kilkoma kumplami na wyprawie po Rumunii rowerami. Przejechaliśmy tam ponad 1600 km w 2 tyg., w tym Transfogarska i Transalpina, z noclegiem na Urdele Krajem tym tak się zauroczyliśmy, że postanowiliśmy tam wrócić w tym roku ...na motorach
Ja co prawda dopiero tydzień temu zrobiłem prawko kat. A, na razie czekam na kwit, żeby przywieźć zaklepany motorek, ale plan ambitny zakłada ok 5 sierpnia wyruszyć. Wcześniej trzeba dać jeszcze upust energii drzemiącej w nogach i na rowerkach śmigamy do Serbii i okolic
A Rumunię polecam jak żaden inny kraj, tam naprawdę trzeba być. Moja fotorelacja z wyprawki znajduje się tu:
h ttp://tiny.pl/hf1fc
- myślę, że niezdecydowani mogą się zdecydować
Przy okazji pozdrawiam motocyklistów z PL tam spotkanych, może minąłem się z kimś z forum A może w tym roku się tam spotkamy
W zeszłym roku byłem z kilkoma kumplami na wyprawie po Rumunii rowerami. Przejechaliśmy tam ponad 1600 km w 2 tyg., w tym Transfogarska i Transalpina, z noclegiem na Urdele Krajem tym tak się zauroczyliśmy, że postanowiliśmy tam wrócić w tym roku ...na motorach
Ja co prawda dopiero tydzień temu zrobiłem prawko kat. A, na razie czekam na kwit, żeby przywieźć zaklepany motorek, ale plan ambitny zakłada ok 5 sierpnia wyruszyć. Wcześniej trzeba dać jeszcze upust energii drzemiącej w nogach i na rowerkach śmigamy do Serbii i okolic
A Rumunię polecam jak żaden inny kraj, tam naprawdę trzeba być. Moja fotorelacja z wyprawki znajduje się tu:
h ttp://tiny.pl/hf1fc
- myślę, że niezdecydowani mogą się zdecydować
Przy okazji pozdrawiam motocyklistów z PL tam spotkanych, może minąłem się z kimś z forum A może w tym roku się tam spotkamy
- wolbi
- Site Admin
- Posty: 1084
- Rejestracja: 03 września 2007, 17:09
- Lokalizacja: Poznań
- Wiek: 41
- Kontakt:
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Jednak udalo sie podpopinac wszystkie sprawy zawodowo-zyciowe i jutro ruszam na poludnie w kierunku Rumunii. Nakreslilem sobie +- trase, ale nie nastawiam sie by sztywno sie trzymac, glowny plan to wsiasc i jechac:
http://maps.google.com/maps/ms?msid=204 ... bf1b&msa=0
Do zobaczenia po powrocie
http://maps.google.com/maps/ms?msid=204 ... bf1b&msa=0
Do zobaczenia po powrocie
- Andrzej11
- Posty: 179
- Rejestracja: 03 listopada 2008, 11:59
- Motocykl: virago 250, xvs 650
- Lokalizacja: Wrocław
- Wiek: 62
- Status: Offline
Re: Rumunia 2011
Wolbi, szerokości
Wybiera się ktoś do Rumuni na początku sierpnia ?
Wybiera się ktoś do Rumuni na początku sierpnia ?